TEDx: 5 rzeczy, o których nie powiem na tej konferencji
Ostatnio zostałem zaproszony na konferencję TEDx.
Miałem tam wygłosić parę słów dla widowni w wieku okołomaturalnym.
Przeczytajcie ten tekst do końca (zwłaszcza zakończenie). Jego przesłanie jest bardzo uniwersalne.
Na początek obejrzyjcie filmik.
Trwa ponad godzinę, ale wystarczy pięć minut, by poczuć ten niepowtarzalny klimat.
Ostrzegam: tej melodii nie da się wyrzucić z głowy.
Gratulacje!
Właśnie zmarnowaliście pięć minut życia, oglądając gówniany, dosłownie i w przenośni, filmik o niczym.
Ale to i tak nic w porównaniu do tego, ile drogocennego czasu tracicie bez sensu każdego dnia.
Dobra, nie będę bawił się w coacha.
Nie chcę marnować waszego czasu.
Lepiej posłuchajcie pięciu rad, które sprawią, że zminimalizujecie ryzyko zmarnowania swojego życia:
1) Nie dajcie się zamknąć w pierdlu
Część z was ma już sprecyzowane plany na życie. Chcecie zostać:
- lekarzami,
- mechanikami,
- kierowcami,
- nauczycielkami,
- programistkami,
- kosmetyczkami
– i to jest super, to popieram zawsze i wszędzie.
Większość z was jednak jeszcze nie ma pomysłu na siebie.
I to do was teraz chcę się zwrócić.
Słuchajcie uważnie, bo nie będę dwa razy powtarzał: jest duża szansa, że skończycie… w więzieniu.
Nie wierzycie?
Część z was wyląduje w więzieniu na rok, inni na kilkanaście lat, a niektórzy dostaną dożywocie.
Wszystko, a przynajmniej bardzo wiele będzie zależało od najbliższych kilku lat.
Od waszych konkretnych wyborów.
Istnieje spore niebezpieczeństwo, że sami skażecie się na więzienie.
Na życie nudne, beznadziejne, szare i bez perspektyw.
Pierwsza rekrutacja do więzienia czeka na was już niedługo, podczas składania podań na studia.
Jeden fałszywy ruch i… witajcie w Shawshank!
Po paru latach tego ustabilizowanego życia stwierdzicie, że przecież do wszystkiego można się przyzwyczaić.
Będzie wam źle, będziecie narzekać, ale przynajmniej wasze życie zupełnie przewidywalne.
Co gorsza, z czasem zapomnicie o dziecięcych marzeniach. Zarzucicie młodzieńcze ideały.
Staniecie się jak wyleniały tygrys, który całe życie spędził w zoo, a dziś jest smutnym futrzakiem bez zębów, bez pazurów i bez jaj.
Oczywiście będziecie mogli w każdej chwili rzucić felerne studia.
Ale czas będzie działał na waszą niekorzyść.
Z każdym rokiem wasza paleta możliwości wyboru zacznie się drastycznie kurczyć.
Kolejne drzwi zaczną się wam zatrzaskiwać przed nosem.
Najgorsze jednak jest to, że nie mogę wam w tym momencie z ręką na sercu powiedzieć: wybierając studia, idźcie za głosem serca albo: wybierając szkołę, patrzcie na wysokość zarobków po jej ukończeniu.
Dlaczego?
Bo znam przypadki ludzi, którzy kierowali się pasją i skończyli marnie, a z drugiej strony tych, którzy dzięki nudnej pracy wybili się na finansową niezależność i… są szczęśliwi.
Jednym słowem, nie ma tutaj prostej recepty.
Prywatnie powiem, że gdybym dziś był waszym wieku, postawiłbym na pasję 😉
2) Nie dajcie się pochłonąć światu, którego nie ma
Róbcie swoje.
Pierdo… pieprzcie fejsbuka, snapczata, jutuba i inne wynalazki.
Miejcie do tego zdrowy dystans. To jest świat wirtualny.
Wystarczy bzdurna awaria w elektrowni, a wszystko to znika w jednej chwili.
Zamiast emigrować na stałe do „wirtuala” – pielęgnujcie relacje z ludźmi. Żywymi ludźmi.
One są trwalsze niż zapis na najbezpieczniejszym serwerze zamkniętym w podziemnym, betonowym bunkrze.
I druga rzecz: nie wierzcie reklamie.
Wiem, że dziwnie to brzmi w ustach copywritera, czyli gościa, który działa w tej branży.
Nie wierzcie sloganom, hasłom, kampaniom czy akcjom reklamowym.
Nie wierzcie facetom szczerzącym z bannerów swoje fotoszopowane zęby.
Nie ufajcie nierealistycznie podrasowanym kobietom z billboardów.
Nie wierzcie, gdy ktoś wmawia wam teksty typu:
Bądź sobą, wybierz coś tam.
Musisz to mieć.
Kup to i to, bo jak nie, to będziesz zerem.
Serio? Bądź sobą? I rób to co wszyscy?
To samo co stado dojnych, bo dojnych, ale jednak baranów?
Bo przecież tak jesteście traktowani przez koncerny, agencje reklamowe itp.
3) Bądźcie odważni i wytrwali
Róbcie swoje.
Bądźcie odważni, choć trochę.
Wystarczy niewiele, jeden gram odwagi, by w kilka lat osiągnąć więcej niż 99 procent waszych koleżanek i kolegów skrępowanych lękiem pt. „co ludzie powiedzą”.
Bądźcie wytrwali.
Wystarczy poświęcać x minut dziennie na zdobywanie nowej wiedzy, umiejętności, żeby po pewnym czasie stać się ekspertem w jakiejś dziedzinie.
By osiągnąć status, który pozwoli wam mieć wy… walone na wszystko.
Odwaga + systematyczność. Tak wygląda przepis na sukces.
Banalnie prosty, ale dla wielu z was niewykonalny.
4) Bądźcie niezależni
Róbcie swoje.
Jeśli chcecie mieć ten komfort, by robić swoje, zadbajcie o finansową niezależność. Choćby niewielką.
Taką, która pozwoli wam odmówić, gdy ktoś każe wam zrobić coś niezgodnego z waszym sumieniem, przekonaniami czy naturą.
Taką, która pozwoli wam działać z odwagą, a nie być sparaliżowanymi strachem o pracę, karierę czy opinię w branży.
5) Przygotujcie się na najgorsze. Najwyżej się rozczarujecie
Chcecie być socjologami? Teatrologami? Kulturoznawcami? Super!
A teraz wyobraźcie sobie, że wybucha wojna.
Ile warta jest wasza akademicka wiedza? Tyle ile ozdobny papier, na którym wydrukowano dyplom ukończenia studiów.
Oczywiście pod warunkiem, że da się nim rozpalić w piecu, żeby się ogrzać.
Zadbajcie o nauczenie się czegoś praktycznego.
Czegoś, co może się przydać w świecie bez internetu, komputerów, prądu, komunikacji i wszystkiego tego, bez czego teraz nie wyobrażacie sobie życia.
I najważniejsze
To wszystko, o czym do tej pory usłyszeliście, jest nic nie warte.
To wszystko można o kant dupy potłuc.
To jest nic nie warte, jeśli zabraknie w waszym życiu jednego, drobnego elementu.
Mówiłem już, żebyście nie dali się zamknąć w więzieniu?
Otóż jest jeden wyjątek. Bardzo miły wyjątek.
Jest nim dożywocie… z ukochaną osobą.
Warto czekać na ten „wyrok” choćby i 20 lat.
Warto robić wszystko, by dać się złapać i zostać skazanym na życie z kimś, kto odwzajemnia nasze uczucia.
Miłość
To ona doda wam skrzydeł.
To ona da wam napęd do działania.
To ona sprawi, że nawet jeśli wasza praca, kariera, relacje z szefem zamienią się w pasmo porażek, będziecie mieli do czego, a konkretnie do kogo wrócić.
Będziecie mieć swoją bezpieczną przystań położoną z dala od wściekłych fal.
Swoją błękitną lagunę odgradzającą was od oceanu ludzkiej niegodziwości.
Rajską wyspę, która z czasem zacznie się wypełniać beztroskim śmiechem waszych dzieci.
Róbcie swoje.
I jeśli tylko jest to wam pisane, postawcie na miłość.
53 komentarze
Większość z twoich sugestii brzmi – „tak , ale”. Studiuj , ale z głową . Bądź sobą , ale walcz o sukces .Walcz, ale przygotuj się na klęską . Trochę asekuranckie, nieprawdaż ? p
pozdr
bm
………………………..
https://bigmarkk.wordpress.com/
Raczej realistyczne.
Bylamym pod wrażeniem, gdybym była w wieku maturalnym 🙂 Niestety nie jestem 🙂
Masz rację. Zamykamy się w więzieniu i uniwersalnej recepty, aby tak się nie stało nie ma. Bo do sukcesu brakuje jeszcze jednego składnika – szczęścia. Ale gdyby ktoś to usłyszał to mógłby się lekko podłamać. Bo ciężka praca, wytrwałość, miłość, pasja, odwaga, determinacja i wiele jeszcze …jest bardzo ważne. Bez szczęścia może się nie udać.
Coś chyba w tym jest skoro tyle ludzi się zgadza 🙂 Choć i tak najtrafniejsze i dla mnie jest postawienie na miłość, choć to i tak reakcja chemiczna w mózgu:) Cytując klasyka: Niewiedza jest błogosławieństwem 🙂
Reakcja chemiczna jest tylko podczas zakochania. Potem to już świadoma decyzja woli 😉
Ha! Powinni Cię zamknąć w cyrkowym wozie i jeździć z Tobą od liceum do liceum, byś opowiadał to młodzieży. Poważnie Twoje słowa dają do myślenia i potrafiłyby ukierunkować działania części z nich.
Już widzę te pomidory lecące w moją stronę, kiedy mówię, żeby pieprzyć fejsbuka :))
Jak widać nie ma recepty na szczęścliwe życie nawet jak mamy pasję, która nie przynosi dochodów, możemy być nieszczęślwi. Fajnie napisane.
Dziękuję 🙂
Post-posten! Super! Ale mi podoba się cały blog i będę zaglądała częściej!
Dzięki 🙂 Zapraszam! 🙂
O cholera! Zaczynając czytać ten wpis, nie spodziewałam się takiego zakończenia 🙂 Po pierwsze – gratulacje, zaproszenie na TED to nie przelewki. Jestem ogromną fanką tych paneli dyskusyjnych, ale zagranicznych. Dowiedziałam się z nich wielu niezwykłych i genialnych rzeczy, mam swoje perełki wśród wykładów i często do nich wracam 🙂 Zebrałeś kilka bardzo waznych rad dla młodych ludzi, którzy jak sądzę koniec końców i tak zapomnieli by o czym mówiłeś…
I właśnie dlatego naprawdę najważniejszą rzecz umieściłem na samym końcu (bo człowiek pamięta najlepiej początek i koniec 😉
To jeden z trików 😉
Spryciarzu 🙂
Bardzo ciekawy i ważny wykład. Szkoda, że nie udało Ci się go wygłosić. Gdy jesteśmy tuż po maturze dużo łatwiej nam spełniac swoje marzenia zawodowe (tylko czesto niestety jeszcze nie wiemy, co chcielibyśmy robić w życiu albo stawiamy na praktyczny zawód), później gdy mamy dzieci, czy kredyty to trudniej jest zaryzykować
I to jest właśnie najbardziej wkurzające w życiu 🙂
Marzenie. Wystapic na Ted
Też tak mi się kiedyś zdawało 😉
Nie mam pojęcia czym jest konferencja TED, ale chetnie się dowiem
2 największe kłamstwa reklamy:
1) Zasługujesz na to / jesteś tego wart
Dlaczego człowiek ma być wart rzeczy?
2) Możesz to mieć
Biorąc pod uwagę, że sporo rzeczy przetrwa nasze istnienie, to kto kogo posiadał?
Inspirujący tekst, nie tylko dla maturzystów 🙂
Ciii… nie mów tego na głos, bo stracę robotę 😉
Co rozumiesz przez „Zadbajcie o nauczenie się czegoś praktycznego. Czegoś, co może się przydać w świecie bez internetu, komputerów, prądu, komunikacji i wszystkiego tego, bez czego teraz nie wyobrażacie sobie życia.”? Jestem bardzo ciekawa jakiegoś przykładu 🙂
Rzeczy typowo survivalowe, umiejętności pozwalające przeżyć w warunkach np. wojennych. To jeden z przykładów.
OK nie zmarnowałam 5 minut na filmik, nauczyłam się nie reagować na takie zachęty i jeszcze ten tytuł 😀 patrząc z perspektywy czas być może dokonałabym innego wyboru kierunków studiów właśnie pod kątem pasji, ale… lubię swoją pracę i nie żałuję tego wyboru 😉 Fajne zakończenie, też uważam, że warto czekać i 20 lat, by znaleźć tę właściwą osobę, z którą można będzie dzielić życie, pasje i marzenia. Uważam, że nie warto być z kimś na siłę byleby tylko z kimś być. Przecież z byle kim zazwyczaj jest byle jak a taka „bylejakość” to droga do wspomnianego „życiowego więzienia” 😉
Żałuj 🙂 Filmik wbija się w mózg (a konkretnie przez uszy).
Takie niespodziewane zakończenia są najlepsze 😀 Ale to, co piszesz to prawda, że jeśli chcemy to wszystkie trudności i bezsensy życia staną się niczym, jeśli będziemy mieli drugiego człowieka na którym możemy polegać zawsze 🙂
Masz 100 procent racji.
A co do zakończeń – bardzo lubię takie robić 🙂
Wow! Byłam pewna kolejnego, podobnego do innych tekstu o niemarnowaniu życia, „podążanie za pasją”, ” pasją pracą” ble ble bleee,
A tu taki finisz. W świecie, gdzie ludziom wmawia się, że jeśli partner przeszkadza w samorealizacja to wyrzucić!spalić!wygnać!
I kawałek o social mediach – podpisuję się ręką i nogą.
Dzięki 🙂 Napisałem tylko dokładnie to, co myślę i co chciałbym przekazać swoim dzieciom 🙂 Prosto z serca.
Kawałek o SM – na pewno dla wielu jest bolesny.
A jeśli spodobał Ci się finał, rzuć okiem na to: http://maciejwojtas.pl/ciaza/
Dokładnie tak samo pomyślałam 🙂 Świetny wpis!
Dzięki 🙂
Myślę, że to dobry tekst i potrafiący trafić do młodzieży.
Taki był zamysł 🙂
Dobry tekst 🙂 Właśnie jestem na etapie wyznaczania własnej ścieżki. A szczegóły już za tydzień (a dokładniej 8 dni) na moim blogu 🙂
Tylko jedna rzecz – niektórzy nie nadają się do pracy poza przysłowiowym etatem. Muszą mieć ten stały element od poniedziałku do piątku między 9 a 17, bo sami nie potrafią się zmusić do systematycznej pracy albo np (jak ja) nie mają talentów handlowych, a 90% własnych biznesów tego wymaga…
Zgadzam się z tym. Etat daje jakieś tam poczucie bezpieczeństwa. I w miarę spokojną głowę po powrocie z pracy.
spokojną głowę jeśli nie masz komórki służbowej 😉
Fakt, o tym nie pomyślałem 🙂
Ciekawy i inspirujący tekst 🙂
Dzięki 🙂
Ciekawe spojrzenie na świat. Ale trzeba przyjąć że niektórzy po prostu lubią swoje wiezienia
http://mpiserwis.pl
Świetny komentarz, trafiony w punkt 🙂
Takie czasy. Promowana jest bylejakość. Nie ma potrzeby dążyć do czegokolwiek. Po co działać, przecież można leżeć. Można wiele, można wszystko, niezależnie od kierunku. Trzeba mieć pomysł na siebie i przede wszystkim musi się CHCIEć.
Słuszne słowa.
Licealiści powinni, mimo wszystko, wrzucić nieco na luz. Oczekiwanie od nich, że w tym wieku będą wiedzieli co chcą dalej w życiu robić jest już i tak sporym wyzwaniem, wiec powinni wiedzieć, że to nic złego że jeszcze nie są tego pewni. Milosne podsumowanie – bardzo fajne 🙂
Taka jest specyfika tekstu na konferencję – ma zasiać w głowie jakąś myśl 🙂 Stąd pewne wyolbrzymienia.
Jasne, że licealiści nie są w stanie (w większości) często stwierdzić, co chcą robić w życiu.
Ale to nie znaczy, że mają w tym stanie nieświadomości trwać do czterdziestki 🙂
dobre! 🙂 w ogole, interesujacy blog…
Dzięki 🙂
”
Ale czas będzie działał na waszą niekorzyść. Z każdym rokiem wasza paleta możliwości wyboru zacznie się drastycznie kurczyć.
Kolejne drzwi zaczną się wam zatrzaskiwać przed nosem.”
Z całym szacunkiem – bullshit. Znam wiele osób które się przekwalfikowały, zmieniły pracę, miejsce zamieszkania, zarobki a nawet pasje… po 40ce ! Wręcz powinien Pan powiedzieć- nie dajcie sobie wmówić że dany moment (matura, egzamin mgr czy inny) jest kluczowy a po nim koniec, kiła i mogiła. To zależy tylko od was.
”
Chcecie być socjologami? Teatrologami? Kulturoznawcami? Super!
A teraz wyobraźcie sobie, że wybucha wojna. Ile warta jest wasza akademicka wiedza? Tyle ile ozdobny papier, na którym wydrukowano dyplom ukończenia studiów.
”
Wie Pan kim był z wykształcenia Goebbels ? Studiował literaturę i filozofię, ba był doktorem z tej pierwszej. Jakże niepraktyczne sprawy a na wojnie odnalazł się bardzo dobrze. Kulturoznawcy, socjolodzy, nawet teatrolodzy na wojnie też są przydatni. I to nie jako mięso armatnie. Warunek jest tylko jeden – muszą być dobrzy w swoim fachu i elastyczni.
Odnośnie reszty punktów pełna zgoda, ten dotyczący niezależności finansowej (i jej budowy) słabo rozbudowany, a powinien być bardziej bo to najczęściej głupie decyzje ekonomiczne odbijają się młodym czkawką przez lata (spirala długów np.) Pozdrawiam
Napisałem, że „Część z was wyląduje w więzieniu na rok, inni na kilkanaście lat, a niektórzy dostaną dożywocie.” – czyli nie wszyscy spieprzą sobie życie. Części uda się przekwalifikować.
Z własnego doświadczenia wiem, że z każdym rokiem / dekadą – zamykają się przed człowiekiem kolejne drzwi.
Maćku, żałuję, że nie powiedziałeś tego na TEDzie ludziom w podobnym do mojego wieku „przedmaturalnego”. Szczególnie przydałoby się nam gratulowanie marnowania życia! Tak bardzo widzę tam masę ludzi. Ludzi, którzy marnują czas na beznadziejności.
Artykuł powstał na bazie moich własnych doświadczeń.
Sam zmarnowałem w swoim życiu masę czasu, który teraz bardzo, ale to bardzo by mi się przydał.
Niestety, pewnych rzeczy nie można już cofnąć.
W artykule poruszyłem tematy, o których sam powiedziałbym kiedyś swoim dzieciom.
A co do samego tekstu – nie obrażę się, jeśli podeślesz go komuś w tym właśnie wieku „okołomaturalnym” 🙂
Maciek, nie mam wątpliwości, że my Cię jeszcze na tym Tedzie posłuchamy!
:)) Życie bywa zaskakujące i to właśnie mi się w nim najbardziej podoba 🙂