Dlaczego kreatywność z wiekiem spada? (wpis gościnny)

Storytelling w edukacji i biznesie | Copywriter z 12-letnim stażem

Dlaczego kreatywność z wiekiem spada? (wpis gościnny)

23 października 2019 Inspiracje dla copywritera 2

 


 

Dlaczego dzieci są bardziej kreatywne od dorosłych? Czy kreatywności można się nauczyć? Czy talent jest ważny, a może on w ogóle nie istnieje? Co zrobić, żeby być bardziej kreatywnym?

 


 

Dzieci są bardziej kreatywne

Rodzimy się niezwykle kreatywni. Wszyscy bez wyjątku.

Zobaczcie, jak małe dzieci doskonale sobie radzą w różnych sytuacjach, jak wymyślają nowe zabawy. Moja roczna córka umiała włączyć telewizor i odblokować komórkę (przy okazji odkrywając funkcję, o której istnieniu sam nie miałem pojęcia).

Dobrze wiedziała, że kółeczko na obudowie komputera po naciśnięciu wyłącza czerwoną lampkę. Żeby móc spokojnie pracować, musiałem odłączyć kabelki od przycisku resetu, a wyłącznik ustawić w systemie na usypianie.

Teraz ma 7 lat, i kombinuje, jak poprawić zasady gry w warcaby, żeby były ciekawsze. Może kiedyś rozwiniemy zrobimy z tego całkiem nową grę?

***

Dzieci dowolny przedmiot użyją na tysiące sposobów.

Dla dorosłych pudełko to po prostu pojemnik na przedmioty, one w tym widzą statek, pojazd kosmiczny, pociąg, samochód.

Kiedyś pół dnia potrafiłem bawić się klockami LEGO, a wcale nie miałem ich tak dużo. Teraz moja córka godzinami buduje najdziwniejsze rzeczy, a ja byle samochodu nie potrafię ogarnąć.

Dlaczego dzieci są takie kreatywne?

Bo nie są skażone przez nawyki i wiedzę. Bo nie znają zasad, które w większości przypadków nas po prostu ograniczają. Robią coś, bo nie wiedzą, że czegoś nie da się zrobić.

 


 

Życie zabija kreatywność

Niestety, nasza kreatywność jest sukcesywnie zabijana w ciągu kolejnych lat dorastania – przez rodziców, nauczycieli, środowisko, w którym się obracamy.

Chociaż tylko od nas zależy, czy damy sobą pokierować i staniemy się elementem szarego tłumu, czy będziemy walczyć o swoją niezależność, to jednak zdecydowana większość tę walkę przegrywa.

Głównie w powodu lęku bycia innym. Społeczeństwo nie lubi indywidualistów, wiem coś o tym.

Dorośli zazwyczaj są ograniczeni przez nawyki. Nawet osoby zawodowo kreatywne, muszą się mocno namęczyć, żeby dorównać w tym dzieciom.

Sam siedzę w takiej branży i widzę, że córka i tak często ma dużo lepsze pomysły od moich. Ja się bronię wyłącznie doświadczeniem i wypracowanymi umiejętnościami, ale to tylko kwestia niezbyt długiego czasu, jak mnie prześcignie.

Na szczęście nie jestem o to zazdrosny i z całych sił ją dopinguję.

 


 

Technika zabija czy rozwija kreatywność?

Technika (sprzęt i oprogramowanie) bardzo upraszczają wiele działań. Często jednak swoimi możliwościami „wyłączają” myślenie, bo bez trudu pozwalają uzyskać wiele przaśnych efektów. I ludzie z tego korzystają.

Pamiętam, że kiedyś w Photoshopie wiele rzeczy robiło się „na piechotę”, co trwało długo. Najnowsza wersja pozwala jednym kliknięciem uzyskać dużo lepsze efekty.

O ile zawodowiec z wieloletnim doświadczeniem wykorzysta te możliwości twórczo, o tyle laikowi dostępne narzędzia zawrócą w głowie i będzie dążył do tego, żeby użyć wszystkich. Wiem, bo widziałem w akcji jednych i drugich.

Zresztą ja sam czasami „głupieję” przy nowych programach i wypuszczam produkt niższej jakości, niż w przypadku softu o mniejszych możliwościach.
Większość współczesnych gier i filmów bazuje głównie na efektach i ładnych grafikach, sens i grywalność spychając na dalszy plan.

Pierwsza część gry The Secret of Monkey Island to dzieło, które stało się legendą. W ostatnią zgrałem tylko przez sentyment i nawet nie skończyłem.

***

Obecnie każdy posiadacz aparatu uważa się za profesjonalnego fotografa. Tylko dlatego, że kupił drogą lustrzankę, bo go było stać.

Byłem świadkiem sytuacji, jak klient chciał zwrócić aparat do sklepu, bo ten robił nieostre zdjęcia (w założeniu drogi aparat ma robić zdjęcia sam). Sprzedawca wziął sprzęt do ręki i po prostu włączył autofocus.

Zresztą nie od dziś znane jest powiedzenie, że „nie aparat robi zdjęcia” i zawodowiec lepszą fotografię zrobi byle kompaktem niż amator porządnym sprzętem z górnej półki.

Z drugiej zawodowiec wykorzysta wszystkie możliwości dobrego aparatu uzyskując jeszcze lepszy efekt.

Kiedyś trzeba było bardzo kombinować, żeby osiągnąć zamierzony efekt, teraz wszytko jest na wyciągnięcie ręki, a to w pewien sposób „wyłącza” myślenie.

Moje najlepsze zdjęcia powstały przy pomocy starego, manualnego, stałoogniskowego obiektywu Helios. Zamiast pokręcić zoomem musiałem odpowiednio się ustawić, żeby dobrze skadrować scenę. Potem ustawiałem przesłonę, ostrość i albo zdjęcie zrobiłem albo nie. Ale jak zrobiłem, to było zazwyczaj dobre.

Używając obiektywu z autofocusem i zoomem lubię pstryknąć kilkanaście zdjęć, bo „potem się wybierze najlepsze”, a karta pamięci jest pojemna. Ale potem okazuje się, że większość kadrów jest nieprzemyślana i nie bardzo jest co wybierać.

 


 

Nauczyć się czy rozwijać?

Osobiście uważam, że kreatywności nie można się nauczyć.

To pewien stan umysłu, który generuje kolejne pomysły, rozwiązania konkretnych problemów, albo podpowiada jak użyć danego narzędzia w niekonwencjonalny sposób. To można tylko i wyłącznie rozwijać.

Jak? Po prostu robiąc to co robimy każdego dnia. Coraz lepiej, sprawniej, szybciej, potem przechodząc do rzeczy trudniejszych i podnosząc swój poziom.

Dziesięć lat temu byłem tylko rzemieślnikiem z podstawową znajomością Photoshopa. Cztery lata temu bardzo dobrze znałem swoje narzędzia i „coś mi chodziło po głowie”, ale nie zawsze wiedziałem, co tym zrobić.

Obecnie mam więcej pomysłów niż jestem w stanie ogarnąć i zrealizować. Prawie każda sytuacja jest dla mnie inspirująca, z wielu rodzą się kolejne pomysły, niekoniecznie związane z moją branżą.

To trochę jak reakcja łańcuchowa (Łańcuchow to taki rosyjski naukowiec), w dodatku rekurencyjna.

Im więcej pomysłów, tym… więcej pomysłów.

 


 

Talent czy pasja?

Artur Król napisał książkę „Talent nie istnieje”.

Według niego jest to dawne określenie czegoś ulotnego i nienamacalnego, co powodowało, że ktoś był w czymś dobry, a ktoś inny nie.

Ja bym jednak skłaniał się raczej ku pasji. Jeśli ktoś ma pasję, to będzie tak długo trenował i ją rozwijał, że w końcu zostanie w danej dziedzinie mistrzem.

Wspomniany książce Artura Mozart zasuwał od najmłodszych lat pod okiem ojca, który był wybitnym nauczycielem muzyki. Ale to zamiłowanie do muzyki dało Mozartowi siłę do ciężkich ćwiczeń i wytrwałość w dążeniu do celu.

Każdy z nas ma swoje pasje i zainteresowania, które rozwija i w których staje się coraz lepszy.

Mówisz, że nie masz do niczego talentu?

A może po prostu nie masz pasji? A może zamiast ją rozwijać, wolisz spędzić czas przed telewizorem z piwem w ręku i marudząc, że taki się urodziłeś i nic tego nie zmieni?

Tylko kto ma to zmienić jak nie Ty sam?

 


 

A jakie są Twoje sposoby na zachowanie wysokiego poziomu kreatywności?

 


 

Andrzej Kidaj

Grafik, poligraf, skończony DTPowiec, fotograf, webdeveloper, animator, bloger i freelancer. Człowiek-orkiestra, najlepiej gra na nerwach. Od ponad 20 lat w branży graficzno-programistycznej.

Niektórzy nazywają go nawet artystą, ale on i tak zna prawdę. Podobno ma poczucie humoru, ale złośliwi twierdzą, że to plotki i pomówienia.

Otwarty na różne pomysły, zamknięty w sobie introwertyk z Zespołem Aspergera, ale jak się rozkręci to gaduła. Cynik i sceptyk – cokolwiek to znaczy.

Od wielu lat prowadzi bloga https://kidaj.ad3.eu

2 komentarze

  1. Goga pisze:

    Świetny wpis gościnny! 🙂 Andrzej, uważamy tak samo: „Osobiście uważam, że kreatywności nie można się nauczyć.”, a grę „The Secret of Monkey Island” kojarzę, ale jej inną edycję „Escape from Monkey Island” – aż się uśmiecham na samą myśl, to tak dawno było. Z tym Photoshopem to prawda – im człowiek mniej wie, tym lepiej dla niego 🙂 Im bardziej w to wsiąknie, tym więcej bajerów do odkrycia ;).
    ” Jeśli ktoś ma pasję, to będzie tak długo trenował i ją rozwijał, że w końcu zostanie w danej dziedzinie mistrzem.” – coś w tym jest, ale też trzeba znać w tym umiar :).
    PS. Bardzo przyjemny dopisek „Człowiek-orkiestra – najlepiej gra na nerwach” 🙂

    • Andrzej pisze:

      Dzięki.
      Co do gry, to Escape nie jest inną edycją tylko kolejną częścią. Czwartą albo nawet piątą. Zobacz sobie 1 i 2 – to jest po prostu klasyka jak pierwsze Star Wars.
      Dlaczego uważasz, że w rozwijaniu pasji trzeba znać umiar? Ja bym powiedział inaczej, nie wolno zaniedbywać innych dziedzin. Ale nie ma nic złego w byciu ekspertem w tej konkretnej dziedzinie.

Skomentuj Goga Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *