„Przepraszam, czy możecie spojrzeć na moje wypociny?”

E-booki edukacyjne, kursy online | Nauczyciel przyszłych mistrzów

„Przepraszam, czy możecie spojrzeć na moje wypociny?”

15 maja 2019 Kurs pisania 9

 


 

Takie pytanie pojawia się czasem w grupach dla copywriterów, pisarzy czy innych ludzi pióra. To pozornie dobre pytanie. Czy wiesz, dlaczego?

 


 

Dzień dobry, chciałabym zapisać Damianka do przedszkola.
 
Przepraszam, straszny z niego matołek, praktycznie zwykły dureń.
 
Niestety, taki mi wyszedł.
 
Może następny dzieciak będzie bardziej sensowny.
 
Jeśli uznacie, że coś z niego będzie, dajcie znać.
 
Będę wdzięczna za każdą informację.

 


 
A teraz wyobraź sobie, że wstawiasz post na facebookową grupę albo forum dyskusyjne i piszesz tak:
 

Hej, taka prośba: rzućcie okiem na moje wypociny.
 
Sorki za kiepski styl i błędy (nie czaję tej ortografii, nic na to nie poradzę), ale dopiero się uczę”.

 


 
Świetna antyreklama, prawda?
 
Nie mówiąc już o tym, że wypociny brzmią prawie jak wymiociny.
 
Dlaczego ktoś miałby wchodzić na Twój wpis i poświęcać najdroższą rzecz jaką ma, czyli cenny czas, skoro sama dajesz wyraźnie do zrozumienia, że nie wierzysz w swój tekst?
 
A skoro Ty w niego nie wierzysz, nie stoisz po jego stronie, nie jesteś jego rzecznikiem i najlepszym adwokatem, to praktycznie zostawiasz go na pastwę losu.
 
Rozumiem powód, dla którego tak prezentujesz swoje dokonania.
 
Obawiasz się ognia krytyki, więc instalujesz tzw. „dupochron”, żeby nie dać się zranić kąśliwymi uwagami.
 
Tyle tylko, że te uwagi i tak rozetną Ci skórę.

 


 

A przecież Twój tekst jest Twoim dzieckiem.
 
Być może jeszcze nieporadnym i mało rozgarniętym, ale Twoim.
 
Urodził się w Twojej głowie, przeszedł przez serce i spłynął przez palce na klawiaturę.
 
Nie wstydź się go.
 
Bądź jak dobra matka.
 
Otwieraj się na mądre uwagi na jego temat, a całą resztę „troskliwych” rad „życzliwych” ludzi olewaj ciepłym moczem.

 


 

 

9 komentarzy

  1. „Praktycznie zwykły dureń” i „rozetną Ci skórę” zamiast mdłego „zranią Cię”, jakie to trafne. A co do przepraszania, że żyję, to nie miałam pojęcia, że to aż tak powszechne zjawisko. Jakoś mi lżej z tą myślą

  2. Rzeczywiście, to dupochron, ale też – moim zdaniem – liczenie na słowa zaprzeczenia „nie, no skąd, nie masz racji, to nie wypociny, pisz dalej, świetnie ci idzie” itd. Z tym, że są one wówczas nieszczere, bo zwykle z litości, by nie skopać leżącego pod jego własnymi wypocinami 🙂

  3. Gorzej, kiedy wiesz, że tekst jest dobry (tych kilku, którzy przeczytali też to mówi).
    Ale inni i tak nie zaglądają…

    • Maciej pisze:

      To prawda, to faktycznie boli. Ale jeśli dobrych tekstów będzie więcej, to w końcu ruszy lawina i świat się dowie o tej stronie 🙂 Nie ma innej możliwości.

  4. Klaudia Sitek pisze:

    „Bądź jak dobra matka” – ja czasami jestem jak Matka Smoków. Nie tylko dla własnych tekstów. Ale Ty nie oglądasz serialu, w którym Ona szaleje.

  5. Jeśli mam być szczera, to ja w ogóle nie czaję czegoś takiego, że ktoś pisze na forum i prosi o ocenę przypadkowe osoby. Co innego konkretną osobę, kiedy wiadomo, że się na tym zna. Najlepszą ocenę wystawiają prawdziwy czytelnicy, odbiorcy bloga, którzy czytają i komentują.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Copy link
Powered by Social Snap