Szybciej, szybciej, szybciej!
Zacznę od małego wyznania. Nigdy nie lubiłem wyścigów Formuły 1. Nie pociągało mnie śledzenie kilkudziesięciu okrążeń, z których większość wyglądała tak samo. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Przynajmniej dla niedoświadczonego widza. Poziom emocji wyścigów przypominał mi coś w rodzaju śledzenia partii szachów o trzeciej nad ranem.