Jak przekonać ludzi, że aborcja nie jest fajna?

Storytelling w edukacji i biznesie | Copywriter z 12-letnim stażem

Jak przekonać ludzi, że aborcja nie jest fajna?

17 lutego 2018 Z życia copywritera 53


 


 

Dwa lata żmudnego gromadzenia wokół siebie czytelników.

I jeden wpis, który być może zniweczy wszystko.

 


 

Punkt wyjścia

Wczorajsza okładka jednej z gazet (Wysokie Obcasy i tekst „Aborcja jest OK”) sprawiła, że w mediach społecznościowych zaroiło się od różnego rodzaju deklaracji.

Choć prawdę mówiąc, różnorodności nie było. Zdecydowana większość osób, których opinie przeczytałem, opowiedziała się po stronie aborcji.

Poczułem, że należę do mniejszości.

 


 

Jak przekonać zwolenników aborcji do zmiany zdania?

Naprawdę nie wiem, chociaż jestem copywriterem i naprawdę potrafię słowami zrobić niemal wszystko.

Warunek jest jeden: produkt, który reklamuję, musi ułatwiać ludziom życie. Czynić je bardziej komfortowym. Dawać mnóstwo frajdy. Oferować poczucie spełnienia.

Problem w tym, że urodzenie, a jeszcze bardziej wychowanie dziecka jest cholernie trudne. Chwile radości i szczęścia często przeplatają się z momentami załamania, niepewności i strachu. Bywa, że tych drugich jest zdecydowanie więcej.

Każdy kto ma dziecko, na pewno wie, co mam na myśli.

Jak więc zareklamować „produkt”, jakim jest nowe życie?

 


 

Reklama życia

Gdybym jednak musiał zrobić reklamę zachęcającą do urodzenia dziecka, nie użyłbym obrazów śmierci, łez i cierpienia.

Odwołałbym się do czegoś gorszego od pozbawienia życia: do odebrania nadziei.

 


 

„W życiu piękne są tylko chwile…”

Ale zanim o nadziei. Jest w tych słowach piosenki Dżemu sporo racji.

Życie co prawda nie sypie nam różanych płatków pod nogi, ale co jakiś czas nagradza momentami, w których naprawdę dotykamy nieba. I dla tych chwil warto żyć. Zawsze.  Nie tylko „czasem”.

Jedną z takich chwil są narodziny dziecka.

 


 

Aborcja zabija nie tylko ciało

Odbiera nadzieję na to, że „usunięty” człowiek kiedykolwiek zobaczy migotliwy turkus morza.

Że zakocha się w brawurowych popisach skowronka, który co rano zaleca się do pani skowronkowej.

Że usłyszy z ust babci: „och, jaki piękny chłopiec, mówię wam, z twarzy to cały Adam”.

Że poczuje cudowne łaskotanie w brzuchu na dźwięk: „nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, kochanie”.

 


 

Aborcja zabija bloga

Aborcja działa jak ten wpis, który właśnie zabija moją nadzieję na to, że blog maciejwojtas.pl odniesie większy sukces.

Przy okazji, słyszeliście kiedykolwiek o jakimś katolu, który w blogosferze „wdarł się na czerwony dywan”?

Macie rację. I jeszcze długo nie usłyszycie.

 


 

Czy warto ryzykować blogerską karierę dla jednego wpisu?

Wkrótce się dowiem.

 


 

Coming out

Teraz już wiecie.

 


 

EDIT:

Ten wpis powstał 3 lata temu. Co zmieniło się od tego czasu?

Absolutnie nic, poza tym, że dziś napisałbym go inaczej. Bardziej wprost, może nawet ostrzej.

Dziś jestem za życiem jeszcze bardziej niż wtedy.

A mniej, jeśli nie wcale, przejmuję się opiniami innych w tej sprawie.

Nie kalkuluję, czy przez swoje wyraziste poglądy nie stracę przypadkiem fanów albo klientów.
 


 

Warto zobaczyć również wywiad z Joszko Brodą:

„Jak mam wybór, czy wejść komuś w drogę czy w d…ę, to wchodzę w drogę” [WYWIAD]

i inne wpisy:

12 rzeczy, którymi sprawisz ludziom radość (za darmo i bez wysiłku)

Skąd się biorą dzieci?

O chłopcu, któremu urodziła się mama

Ballada o miłości na granicy szaleństwa

 

53 komentarze

  1. Agnieszka pisze:

    Ja mam bardzo mieszane uczucia odnośnie aborcji, których nie potrafię tak do końca poustawiać. Z jednej strony myśl o urodzeniu śmiertelnie chorego dziecka, które i tak nie zobaczy wiele więcej, niż szpitalna sala (ale zobaczy mnie?), mnie przeraża. Nie wiem również, co bym zrobiła w przypadku ciąży z gwałtu, chociaż lubię myśleć, że urodziłabym mimo wszystko i najwyżej oddała innej kochającej rodzinie (ale przecież wtedy to już będzie też moje dziecko, nie tylko zwyrodnialca? Może będzie miało moje oczy i mój nos?). Czego na pewno bym nie zrobiła, to nie usunęłabym ciąży, bo mam za małe mieszkanie, bo wpadka po imprezie, bo status społeczny nie ten. Z tym, że wiem, że mam wsparcie całej rodziny, mam męża, który kocha dzieci i który sam jest przeciwnikiem aborcji. Inna sprawa jest taka, że żyję w kraju, w którym aborcja jest legalna i co? Tutejsi aktywiści walczą z drugą największą po Chinach ilością przypadków aborcji selektywnych. Wydaje mi się, że wolny dostęp do wszystkiego jest patologią i zamiast mścić się na dzieciach, bo: „Kobieta ma prawo wyboru”, zacznijmy może ścigać tatusiów, bo: „mężczyzna też powinien mieć obowiązki”. Co to za feminizm i równouprawnienie, ktore krzywdzą maleńkie dzieci?

  2. Myślę, że słowo „przekonać” to słowo klucz w tym wypadku. Ty chcesz kogoś przekonać, rząd chce zmusić. A na to mojej zgody nie ma.

  3. Także mnie nie przekonałeś 😉 Pamiętajmy również, że bycie człowiekiem przyzwoitym nie jest domeną tyko chrześcijaństwa. Można być człowiekiem uczciwym, za życiem i niewierzącym.
    Podstawowe zasady moralne są uniwersalne i były długo przez tym zlepkiem wydarzeń, które doprowadziły do ostatecznego (wewnętrznie kłócącego się) systemu wierzeń jakim jest chrześcijaństwo. Ale zaraz, zaraz to można być natchnionym przez „Boga”, ba być ” Świętym” i uważać, że jednak można czasem uznać aborcję. W czasach św. Augustyna biskupi zezwalali na
    aborcję do 3 miesiąca a prawie 900 lat później, Tomasz z Akwinu mówił, że
    płód w łonie kobiety staje się człowiekiem dopiero po 40 dniach (w
    przypadku płodu rodzaju męskiego). Dlatego, w myśl zasady, ze dziecko powstaje w momencie poczęcia, kłóci mi się to (i nie tylko to) w takim rozumieniu nieomylności boskiej 🙂
    A co do akcji, że aborcja jest Ok, przyniosła niestety więcej szkody niż pożytku.

    • Maciej Wojtas pisze:

      Znam te argumenty.

      Dla mnie wiara / religia nie ma tu nic do rzeczy.

      Opieram się na biologii. A ta mówi, jak jest 😉

      • Tak. Też jestem przeciwnikiem podejścia, o ile takie jest, znudziło się albo wpadliśmy to aborcja. Jestem przeciwny aukcji ma pani urodzić martwe dziecko albo zdeformowane. Ale panie doktorze ono jest z gwałtu- nic mnie to nie interesuje. To pani brzemię. Nie, to jej sumienie i jej decyzja. Tym bardziej jak zagraża życiu kobiety. I o to raczej w tym wszystkim chodzi 🙂

  4. Miss Susz pisze:

    Piękny wpis 🙂 Niepopularne poglądy tylko wydają się niepopularne, dopóki nie znajdziemy ludzi, którzy je z nami dzielą 🙂

  5. Salvia Plath pisze:

    Chociaż mam odmienne zdanie na ten temat, to jednak z przyjemnością przeczytałam Twój wpis. Właśnie to jest piękne, że nie atakujesz, nie moralizujesz, nie grozisz. Tylko pokazujesz drugą stronę medalu. Stronę, którą ja rozumiem i szanuję. Och, gdyby każdy potrafił tak podejmować dyskusję na trudne tematy… Świat byłby lepszym miejscem.

    • Maciej Wojtas pisze:

      To nie jest pierwszy tego typu komentarz od osoby „z drugiej strony barykady” 🙂
      Powiem szczerze – takich opinii się nie spodziewałem (i są przez to dla mnie wyjątkowo cenne). Dziękuję 🙂

  6. Ktoś tu napisał, że nieprzekonanych, nie przekonasz i to chyba prawda, ale czasem trzeba powiedzieć swoje zdanie, bo po prostu trzeba, bo nie można siedzieć cicho. Ja jeszcze nic nie napisałam, bo nie wiem, jak, bo jestem też już zmęczona. Tym brakiem prawdziwej rozmowy w tym całym wrzasku. Jestem z Tobą. Patetycznie trochę wyszło, ale co tam.

  7. Agi pisze:

    Aborcja to nie jest być albo nie być katolikiem. To całkiem ludzka sprawa i miarą człowieczeństwa jest nie zabijać bezbronnej istoty i nie odbierać nadziei* ale także powinno być miłosierdzie i dawanie śmierci gdy jej potrzeba – w przypadku deformacji płodu czy nieuleczalnej choroby i cierpień dorosłych, którzy pragną umrzeć. Trudno jednak o wzorce moralne w kraju gdzie lekarze są bezkarni i gdzie łatwo o nadużycia. Bo komu zaufać. Jestem za prawem wyboru i za edukacją by bezrefleksyjnie nie były dokonywane te akty. Sama nigdy bym nie chciała nikogo zabić, nie podniosłabym się po tym psychicznie.

    * był kiedyś film o tym jak obcy zabrali wszystkie dzieci z ziemi i więcej miało się nie narodzić, ludzie nie chcieli żyć, bo stracili nadzieję na przyszłość. Zastanawiałam się wtedy gdzie są ci wszyscy ludzie, którzy deklarują się jako przeciwnicy posiadania dzieci, dlaczego scenariusz o nich zapomniał, nie sądzę żeby nagle się tak wszystkim odmieniło…
    W jakim celu w ogóle istniejemy…

  8. stalove.eu pisze:

    Teraz to już nigdy stąd nie odejdę.

  9. Sercem wołam Tak! Mój mąż miał mieć ciężkie wady gdy był „płodem” Gdy teściowa była w ciąży w latach osiemdziesiątych, lekarze wręcz zachęcali ją do usunięcia ciąży. Nie uległa jednak. Urodził się zdrowy chłopczyk. Wiem, iż nie w każdym przypadku tak może być…
    Mojej mamy siostra ma

  10. Zaniczka pisze:

    W dzisiejszych czasach to właśnie bycie za aborcją powoduje brak popularności. Bo ktoś chce szokować, bo w dupie się mu poprzewracało itepe.
    Ja osobiście jestem za prawem wyboru i niestety nie robią na mnie wrażenia teksty o zobaczeniu kawałka turkusu, robi na mnie wrażenie dziecko, któremu gnije ciało, bo nie ma się kto nim opiekować, robi na mnie wrażenie tak głęboka niepełnosprawność, która powoduje odchodzenie w męczarniach – to nie jest humanitarne.
    Tak wiem, możesz przestać mnie lubić.

    • Maciej Wojtas pisze:

      Ani na chwilę nie przestałem 🙂

      • Paula Stadnik pisze:

        Piękne słowa, zwłaszcza o skowronkach. I myślę, że powinniśmy mówić o tym, jak życie kobiety odmienia dziecko, jak niepowtarzalnym doświadczeniem jest macierzyństwo. Oraz o tym, że te piękne chwile, owszem, są przeplatane tymi trudnymi, ale to jest jak posiadanie pięknego domu z ogrodem i kochającą rodziną, pełen ciepła i miłości w którym, mimo wszystko, trzeba sprzątać, palić w piecu i opłacać rachunki. Dziecko to poświęcenia ale w pełni wynagradzane.

        Ja jestem za wyborem, ale to nie tak, że pochwalam aborcję i twierdzę, że jest „fajna” czy „ok”. Nie wiem, dlaczego ludzi którzy są za tym, by w sprawie aborcji pozostawić kobiecie wybór traktuje się jak morderców dzieci. Ja nigdy aborcji bym nie dokonałam, mam dziecko i to najlepsze co mnie w życiu spotkało (mówiąc w mega skrócie). Chociaż urodziłam w wieku 19 lat, nigdy nie przeszła mi przez głowę myśl o aborcji. A mimo to nie czuje się na siłach i fair, by ustanawiać prawo, które by tego zabraniało innym kobietom.

        Chciałabym, by kobiety mogły decydować, czy urodzą czy nie.

        Zamiast tracić czas i nerwy na to, by wykłócać się o to czy kobieta powinna prawnie być inkubatorem czy nie…jako społeczeństwo powinniśmy spiąć tyłki i pomagać, również prawnie ustanowiać prawa i obowiazki, dotyczące tego, co dzieje się po tym, jak kobieta postanowi urodzić i wychowywać dziecko. System wspierania rodziny czy matek dzieci, uzyskiwania alimentów jest w Polsce śmieszny.

        Mam wrażenie, że przeciwnicy aborcji chcieliby by dzieci się rodziły za wszelką cenę, ale później wszystkich GÓWNO OBCHODZI co będzie dalej. Dlaczego o tym nie mowimy i ppto nie walczymy? Myślę, że ogrom aborcji właśnie dlatego dochodzi do skutku – bo gdyby kobieta wiedziała, że po urodzeniu państwo jej pomoże i nie będzie przymierać z dzieckiem głodem, – podjęłaby inną decyzję. Choć nie wiem tego na pewno, trudno mi się postawić w takiej sytuacji mimo wszystko.

        Dlatego dla mnie promowanie macierzyństwa jest cudowną rzeczą. Ale prawnie nakazywanie rodzenia dzieci już nie.

  11. Goga pisze:

    Nieprzekonanych nie przekonasz 🙂 Bardzo dobry wpis, taki szczery. Urzekł mnie fragment o pani skowronkowej, o zakochaniu się w migotliwym turkusie morze. Rany, aż się rozmarzyłam i jak ja lubię takie smaczki tekstowe… Czuję się jak balonik napełniony helem i mogę odlecieć 😀 🙂

    Odniosę się do tego: „Życie co prawda nie sypie nam różanych płatków pod nogi, ale co jakiś czas nagradza momentami, w których naprawdę dotykamy nieba.

    I dla tych chwil warto żyć.

    Zawsze.

    Nie tylko „czasem”.”

    Od kiedy mam dziecko w pełni rozumiem to dotykanie nieba codziennie, to coś niesamowitego 🙂

    Przypominam sobie słowa Claude Hopkinsa, który kiedyś powiedział: „Ludzie genialni są skromni”. I Ty taki jesteś, za to masz mój odwieczny szacunek 🙂

  12. Marta MW pisze:

    Post z serducha. Mnie też denerwuje ta nagonka na aborcję, mówienie że to zabieg i tyle itd. Jestem mamą 3 dzieci, a przed nimi był jeszcze 1 mały aniołek, którego nie udało się uratować na początku ciąży. Powiem szczerze, że przeżyłam wtedy z mężem straszne chwilę. Nie mam pojęcia tak jak Ty jak wpłynąć na ludzi, żeby zmienili punkt patrzenia na te sprawy. Macierzyństwo nie jest łatwe i lekkie, ale mysl że się pozbawiło życia 1000 razy cięższe.

  13. Ew Es pisze:

    Warto, warto! Dziękuję i gratuluję! <3

  14. Agata D pisze:

    Wspaniałe słowa. Przekonywać mnie nie trzeba było, utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że życie to największy i najpiękniejszy dar i dla dziecka i dla rodziców. I codziennie utwierdza mnie w tym przekonaniu mój najcudowniejszy 8-miesięczny syn.

  15. Ola zachwyconanatura.pl pisze:

    Podziwiam Cię za odwagę mówienia głośno o prawdzie, którą masz w sercu, mimo że to niepopularne…Że nie idziesz na kompromis ze swoimi przekonaniami, tylko dlatego że coś jest modne i/lub przynosi zyski.

  16. Bardzo podoba mi się ten wpis <3 Pozdrawiam :))

  17. Brawurka pisze:

    Dlaczego aborcja jest tak mocno utożsamiana z „Katolami” (brzydkie słowo)?
    Jestem osobą wierzącą, mocno, ale nie radykalnie, i jestem za tym, żeby kobieta miała wybór, w przypadkach do tego uzasadnionych.
    Znam kobiety innych wyznań, które również stawały w swoim życiu przed pytaniem, co wybrać. Dlaczego wybrać. Czy w ogóle wybierać. Nasze Polskie Państwo Kościelne im również usiłuje narzucać swoją rację, nie patrząc na ich wiarę czy poglądy, marginalizując fakt, że imię Boga nie ma znaczenia, kiedy staje się w obliczu tragedii jaką jest aborcja.
    Znam Katolików, którzy wyślą raz na rok smsa o treści „Pomagam”, od biedy udostępnią status siepomaga.pl i mają wewnętrzne poczucie spełnionego obowiązku wobec potrzebujących. Ci sami Katolicy krzyczą najgłośniej o potrzebie, obowiązku i sensie rodzenia chorych [cierpiących] dzieci.
    To jest trudny temat, wielowątkowy. Dużo teoretyzowania, bardzo dużo niuansów, w większości przypadków punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Nic nie jest czarno-białe, a upraszczanie czegokolwiek nigdy nie kończy się dobrze.
    Ups… Chyba i ja zrobiłam coming out. Lubimy się jeszcze? 😀
    Szanuję Cię Maćku, więc nie będę odwoływać się do niskich argumentów w stylu: „facet nie powinien się wypowiadać”. Każdy ma prawo do własnego zdania. Nikt nie ma prawa tego zdania narzucać i dyktować innym, co mają robić. Jak to się mówi: Only God can judge me. Mam wrażenie, że w dyskusji o aborcji wielu mędrków zamieniło się z Panem Bogiem na miejsca.
    Co do Twojej kariery… Nie przejmowałabym się. W gruncie rzeczy napisałeś bardzo zachowawczy post. Asekurujesz się zdaniem „Aborcja działa jak ten wpis, który właśnie zabija moją nadzieję na to, że blog maciejwojtas.pl odniesie większy sukces”. Jestem pewna, że wielu Twoich zwolenników pośpieszy z wyznaniem, że Twojego sukcesu nie da się zabić.
    Btw… Zauważyłeś, że porównałeś ten wpis do aborcji Twojej nadziei na sukces, jednocześnie deklarując, że jesteś przeciwnikiem aborcji? 😉

    • Maciej Wojtas pisze:

      Szanujemy się i lubimy, jak najbardziej 🙂

      Zauważ, ile najprzeróżniejszych poglądów mają ludzie w grupie, którą prowadzę.

      I dogadują się jakoś (w miarę 😉

      Dlaczego?

      Bo tak samo jak ty uważam, że każdy ma prawo do własnego zdania.

      A ta grupa to właśnie umożliwia.

      Grupa zawiadowana przez katola 😉

  18. jamaska pisze:

    Aborcja nie jest ok, ale kazanie rodzenia dzieci ciężko chorych, które nie mają szans nie tyko na „normalne” życie, ale wręcz na dożycie do porodu też nie jest ok.
    Jeśli na USG widać brak czaszki, albo mózgu to czy mam prawo wymagać od kobiety heroizmu i kazać jej donosić dziecko, które nie ma szans na życie?
    Mam na koncie 2 dzieci i jedno poronienie, nie wiem jak zachowałabym się w sytuacji gdybym dowiedziała się, że mam urodzić ciężko chore, albo mające umrzeć po porodzie dziecko. Nie wiem, ale wiem, że chciałabym mieć wybór.

    • Brawurka pisze:

      Też mam na koncie dwójkę dzieci i jedno poronienie. Przy każdym badaniu bałam się, że coś wyjdzie nie tak. Nie potrafię powiedzieć, jaką podjęłabym decyzję, ale obawiam się, że bardziej tę, w której przeciwnicy aborcji palą mnie na stosie.

  19. Święci tacy jak my pisze:

    W pełni popieram ten artykuł. Wzruszający i bardzo prawdziwy.

  20. myslobook.pl pisze:

    Nie przekonałeś mnie 🙂

  21. Zoś pisze:

    Znaczy… to jest b. indywidualne. Sama jestem dość młoda, ale wiem, że cokolwiek by się stało, a przez najbliższe 20-25 lat nie chcę mieć dzieci i nie wiem, czy kiedykolwiek nastanie taki czas. AOsoby promujące #aborcjajestok nie promują jej jako środek antykoncepcyjny, tylko jako zwyczajny konieczność. Gdyby mnie przytrafiła się taka sytuacja, to wiem, żebym się nie wahała jak i wiele kobiet, którym trzeba dać do tego szanse (do usunięcia płodu – nie człowieka, bo tego nie można mylić), jeśli jest to bezpieczne i dać możliwość to zdobienia tego w humanitarny sposób, bo i tak będzie się to działo.
    chociaż jak dla mnie, przedstawiasz to tak, jakbyś szukał tan naprawdę rozgłosu – ale to tylko moja opinia.

    • stalove.eu pisze:

      Jak ja przekonam Ciebie, że płód to człowiek? Czym dla Ciebie będzie argument, że tak mówi moje serce (jestem matką), mój umysł (wiem, co się dzieje, gdy łączą się gamety), mój instynkt (nazwijmy go echem prawa natury), moje sumienie (ten kłopotliwy głos), mój Bóg – Stwórca życia. To przekonanie to część mnie. Współstanowi to, kim jestem.

      Jak więc Ty przekonasz mnie, że płód to nie człowiek?

      Pewnego dnia któraś z nas dowie się, że nie miała racji.

      Na chwilę obecną przyjmij proszę chociaż to do wiadomości, że są ludzie, którzy uważają, że płód to człowiek. i dlatego nie mogą pozostać obojętnymi. Mówią o tym nie dla rozgłosu. Nie zrobić nic, nie zabrać głosu to dla nich jakby przejść obojętnie wobec krzywdy wyrządzanej bezbronnemu człowiekowi. Zbrodni. Nie mogą uznać, że to zwyczajna konieczność. Że to humanitarne.

      I na koniec – jestem przeciwna karaniu kobiet czy lekarzy. Przyjmuję do wiadomości, że są ludzie… itd….

      • Z całym szacunkiem ale twój Bóg-Stwórca Życia natchnął nie jednego świętego do takich o to przekonań- za czasów św. Augustyna biskupi zezwalali na
        aborcję do 3 miesiąca, a prawie 900 lat później, Tomasz z Akwinu mówił, że
        płód w łonie kobiety staje się człowiekiem dopiero po 40 dniach. Wiec szanując każdego człowieka i jego wiarę nie podajmy tak oczywistego pod względem logicznym przykładu 🙂

        Nie przekonuje mnie Bóg-Stwórca Życia, który pomaga sportowcom oddać dobry skok na skoczni a zamyka oczy na cierpienie, głód i niesprawiedliwość. Zaraz, zaraz gdzie jest Bóg, który na zawołanie potrafił zejść na Ziemię i ukarać jego przeciwników? Niestety wg mnie trafne jest stwierdzenie, że Bóg umarł. Umarł w zderzeniu z nauką.

    • Ja to rozumiem tak: gdyby nie płód, nie byłoby człowieka. dlatego płód to dla mnie człowiek. To tylko tak w kwestii formalnej, bo co do samego faktu aborcji, to myślę, że żadna z nas nie wie, jaką podjęłaby decyzję, pomimo przekonań i tego, co nam się dzisiaj wydaje.A jeśli chodzi o promocję, to ja osobiście mam wrażenie, że aborcja jest reklamowana w wielu przypadkach właśnie jako środek antykoncepcyjny. Taka forma, jak ta zaprezentowana przez Wysokie Obcasy to jest według mnie kpina. To nie jest lifestyle, keep calm itp, itd

  22. SaraKzb pisze:

    Moze pocieszy cię to, że na mojej tablicy wyswietlilo sie wiele wpisów, w ktorych ludzie deklarowali zniesmaczenie okładka WO.

  23. Maciej a nawet jeśli twój blog nigdy nie będzie tak popularny jak czołowych blogerów to przynajmniej żyjesz i piszesz zgodnie ze swoimi przekonaniami. Sama pisałam kilkukrotnie u siebie na temat wiary i zapominania o najważniejszym w okolicach Wszystkich Świętych czy Bożego Narodzenia. O dziwo nie zlinczowano mnie za to. Aborcji nie pochwalam, nie chodziłam na zadne marsze, bo nic nie daje nam prawa decyzji o życiu czy śmierci żyjącego i rosnącego w nas małego człowieka.

  24. Rozkminy Tiny pisze:

    Napisałam w grupie, napiszę tu. To jest jedna z piękniejszych rzeczy, jakie czytam na ten temat. Nie stronię od „grubej rury”, pewnie o tym wiesz, ale tu jest tak łagodnie, tak dobrze. Bez oceniania, osądzania, ale i bez ucieczki.
    Zrobiłeś mój dzień cholernie pięknym. Wiedz o tym.

  25. W moich oczach zyskałeś tym wpisem. Ja po prostu staram się żyć tak, żeby nie mieć moralnego kaca i wyrzutów sumienia. Nie mówię o swoich jasno określonych poglądach i nie narzucam się z nimi. Oznacza to rownież, że inni mogą mieć poglady inne od moich i nadal jestem w stanie z nimi rozmawiać. Najbardziej jednak wkurza mnie to, że tacy, którzy bronią wolności (szeroko pojętej) są oporni na fakt, że dla drugiego człowieka owa wolność może oznaczać coś innego, np. bardziej konserwatywnego. Przykre jest, kiedy ludzie mówiąc o wolności, skierowani są konkretnie albo w liberalną, albo w totalnie konserwatywną stronę. Ostatecznie człowiek i tak zostaje sam z konsekwencjami swoich wyborów. Bo na każdego prędzej, czy też później przychodzi chwila refleksji, choć zgrywają cyników. Nie podoba się mi wchodzenie z butami w życie innych. Dotyczy to zarówno „prawej”, jak i „lewej” strony. Dyskusje spowodowane są obnoszeniem się z pewnymi wyborami i poglądami. Człowiek pozostawia sobie coraz mniej strefy intymnej. Szkoda…

  26. Aleksandra Załęska pisze:

    Aborcja to trudny temat, wywołujący różne emocje, często.skrajne. A okładka tego „czasopisma” to największa głupota w dziejach głupich okładek, potraktowanie aborcji jak wizyty u kosmetyczki…

  27. s.Klara pisze:

    Gratuluję odwagi utraty popularności w imię stanięcia po stronie życia. Rycerze istnieją w dzisiejszych czasach….To ocala moja nadzieję na lepsze jutro. Dziękuję i pozdrawiam

  28. Nigdy nie komentuje tutaj ale dziś powiem jedno: osoby będące za aborcją niech postawią się na miejscu dziecka, które ma zostać zabite i niech odpowiedzą na pytanie – chcesz zginąć?

  29. Popłakałam się ze wzruszenia.

  30. Mi zabrakło tchu, po pierwsze, że w otoczeniu mam takie osoby, który istnieć nie miały. Po drugie, sama miałam wskazanie po testach przesiewowych, potem diagnozie PAPP-A. Po trzecie, dosięgania nieba jest moim clou, a wspieranie innych, aby też tego doświadczały jest moją misją. Manipulacja umysłami kobiet i przekaz, który został zaprezentowany – miał na celu popychanie ku decyzji. Takie zacieranie sumienia na kolorowo. Decyzja tak rzutująca na całe życie, a wygładzona do przełknięcia.

  31. Wiem o czym mowa. Nie podoba mi się ubieranie kobiet w koszulki „aborcja jest OK”. Jakiekolwiek byłyby powody terminacji ciąży, bo jestem kobietą wykształconą i świadomą i znam przynajmniej kilka z nich i żaden nie jest „fajny”, ani „ok”. Nie ośmieszajmy tak smutnego aktu konieczności, czy wyboru kobiety. Po prostu tak się nie godzi.

Skomentuj Agata D Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *