Krótka historia pewnej internetowej rodziny
A gdyby tak w adresie strony internetowej ukryć epicką historię? Czy to wykonalne? Zobaczcie sami.
Dawno, dawno temu żył sobie pewien ubogi, ale szlachetny Http.
Błąkał się biedaczysko samotnie, szukając swojej wymarzonej Www.
Na szczęście i do niego los się w końcu uśmiechnął.
Pewnego dnia wyhaczył na imprezie jedną szczupłą Www w HTML-u.
Młodzi przylgnęli do siebie w tańcu. I tak już zostało:
http://www
Byli szczęśliwi, bo byli:
http://www.razem
Www jednak naciskała na sformalizowanie związku. Tak długo wierciła biednemu Http w brzuchu, że ten w końcu uległ:
http://www.na-zawsze-razem
Tak, byli zakochani. Zabujani, szczęśliwi i… bezdomni. Trochę czasu zleciało, zanim znaleźli swoje miejsce na serwerze:
http://www.na-zawsze-razem.pl
Http lekko się zdziwił, kiedy pewnego dnia Www oświadczyła, że pod ich adresem zamieszka jego teściowa:
http://www.na-zawsze-razem.pl/mamusia
Na szczęście mamusia całymi dniami siedziała w swoim katalogu i nie przeszkadzała zakochanym. A ci nie próżnowali:
http://www.ciaza.na-zawsze-razem.pl/mamusia
Dziewięć miesięcy później młodzi uroczyście zmienili nazwę subdomeny:
http://www.krzysiu.na-zawsze-razem.pl/mamusia
Krzyś czuł się trochę samotnie, więc na drugie urodziny dostał prezent:
http://www.krzysiu.na-zawsze-razem.pl/mamusia/azorek
a na imieniny – dokładkę:
http://www.krzysiu.na-zawsze-razem.pl/mamusia/azorek/kicia
Niestety, rodzinna idylla nie trwała długo…
Okazało się, że w okolicy grasował seryjny skracacz linków.
Pewnej nocy odwiedził:
http://www.krzysiu.na-zawsze-razem.pl/mamusia/azorek/kicia
i z pięknie zapowiadającego się adresu zrobił taki pasztet, że nawet wujkowi Google trudno było zidentyfikować zwłoki:
http://bit.ly/2osZfE5
KONIEC
Inne wpisy, które warto zobaczyć:
Jak Prosiaczek zachłysnął się minimalizmem, hygge i zero waste
64 komentarze
Zgłaszam, że Firefox nie może odnaleźć serwera http://www.krzysiu.na-zawsze-razem.pl.
Biedny Lisek 😉
No, no, no abstrakcja ale prawdziwa 🙂
Hmm pomysł przedni na wpis 🙂
Pomysł wręcz doskonały, aż zazdroszczę takiej „głowy” 🙂 Również się uśmiechnęłam na koniec 😉
Fajny wpis, bardzo pomysłowy. Trzeba mieć sporo wyobraźni, by stworzyć coś takiego :).
Znak czasów. 🙂 Niedługo nawet w rodzinie będziemy się tylko wymieniać linkami. Młodzi już teraz na siebie nie patrzą, tylko gapią się w telefony. Skracają się nie tylko linki, ale i czas, który przebywa się razem. Trochę odeszłam od tematu, ale tak mi się skojarzyło. 😉
Masz rację. Mnie to przeraża.
No i padłam 🙂 Zabawne 🙂
Genialny wpis i do tego wywołuje uśmiech na twarzy.
Dziękuję 🙂
Twoja pomysłowość i kreatywność mnie zadziwiają.
Mnie też 🙂
Doskonałe 🙂
Ja myślałem że Google był doktorem a nie wujkiem…
Jedno nie wyklucza drugiego 😉
Dooobre! Muszę przyznać, że zazdroszczę Ci towaru, musi być najlepszy w mieście 🙂
Kawa z Biedronki. Albo mielona Tchibo w trójpaku, albo ziarnista „jakaś tam”.
Cały czas na tym jadę :))
Aaa, to nie… Kawy nie tykam, bo potem mam problemy ze snem. A z cukrem pijesz? Bo może to wcale nie wina kawy? 🙂
Z maleńką domieszką cukru 🙂
😀
Tak jest, adresami można opowiadać historię! Ta, którą zaprezentuje, można nie będzie tak barwna, jak Twoja, ale ad rem. W liceum potrzebowaliśmy klasowego maila, na którego można by było wrzucać jakieś materiały, notatki, ważne informacje, i tak dalej. Korzystając z okazji, że nasza nauczycielka matematyki / wychowawca klasy, była straszliwą jędzą i miała na nazwisko Sokół, mail wyglądał następująco:
sokol_to@op.pl
Przyjęło się na tyle mocno, że później kilka innych nauczycielek doczekało się maila, w którym były „małpami” 😉
Hehe 🙂 Dooobre! 🙂
Może to ni stricte historia, ale „easter egg” (tak to się chyba fachowo nazywa).
No tak, w zasadzie tak 😉
Przeczytałam mężowi na dobranoc. Tak się usmiał, ze o spaniu zapomniał….dzięki 😉
Czyli zyskałem kolejnego czytelnika? 🙂
Ha ha ha. Bardzo fajny pomysł na historię. Czemu nie 🙂 Samo życie. Trzeba mieć wyobraźnie, żeby napisać taki tekst.
To był przypadkowy strzał 😉
O odzie nie myślałem 🙂
[jeszcze]
Dlaczego takie smutne zakończenie? 😛 Czy bohaterowie mają jeszcze jakieś szanse, aby znów być razem?
Chyba trzeba będzie ich jakoś ożywić 🙂
Chłopie, nie wiem co brałeś, ale dobre to! 😀
Tylko kawa 🙂
Zero innych substancji 🙂
Trochę rozczarowanie, bo liczyłam, że ostatni link gdzieś mnie zabierze 😉 a tu taki pasztet:P
Zdjęcia były zbyt drastyczne, nie chciałem ich tu publikować 😉
Ja też, ale raczej zwierzęcy 🙂
I to dosłownie 😉
Co za wyobraźnia! 😀
Dzięki 🙂
Historia trzymająca w napięciu do samego końca haha
:))) Dzięki 🙂
Masz ty tę wyobraźnię 😀
Czasami ona sama mnie przeraża 😉
Ha ha ha xD seryjny zjadacz linków xD
uwielbiam Cię 😀
:)))
Lubię wciągać fajne adresy na śniadanie 😉
Trzymałeś w napięciu do końca, zastanawiałam sie co tym raze, a tu koniec. Uwielbiam Cię.
Dzięki 🙂
Miałem parę pomysłów, żeby to pociągnąć, ale to byłoby za bardzo „na siłę”.
Dlatego zdecydowałem się na takie brutalne i nagłe zakończenie 🙂
To tylko zawieszenie akcji, celowe potęgowanie napięcia, czekamy na dalszy rozwój historii pewnej… 🙂
W sumie sequel to całkiem niegłupi pomysł 😉
Hahaha! Maćku! Uwielbiam Cię! 🙂 Nie wiem co trzeba mieć w głowie, żeby coś takiego napisać, ale pisz i nie przestawaj! 🙂 Podoba mi się 🙂
„Nie wiem co trzeba mieć w głowie”
Też zaczyna mnie to niepokoić 😉
Bardzo fajna historia, szkoda że nie kończy się linkiem do zdjęcia.
Zostawiłem to wyobraźni czytelników 😉
Przecież to oczywiste. Http i www chcą mieć jeszcze Zosię, ale mamusia uważa że to zły pomysł i zawsze w intymnych sytuacjach im przeszkadza. Dlatego http wysłał do www zaszyfrowaną wiadomość.
bit – to skrót od beautiful czyli piękna.
ly2 – love you too – też cię kocham
os – to skrót od odds czyli szanse
Zf – wiadomo – Zofia
E – evenly – równo
5 – piąta
Czyli?
Piękna moja. Ja też cię kocham. Są wreszcie szanse na zrobienie Zosi. Dziś równo o piątej.
🙂
Ten moment, kiedy czytelnicy wpędzają cię w kompleksy, bo proponują rozwiązania, na które nie wpadłbyś przez rok 🙂
Ja po prostu uwielbiam dobre zakończenia. 😀
Ja też:)
Prawdę mówiąc, pierwszy raz zdarzyło mi się takie krwawe zakończenie 🙂
Kompleksy? Z Twoją wyobraźnią i pomysłami? Niee. 🙂
Taka ciekawa historia, a koniec taki rozczarowujący.
Przepraszam.
Trzeba mieć dystans, a to pewna sztuka :)) Polecam 🙂
… a tak liczyłem, że ostatni link dokądś prowadzi, chlip, chlip… 🙂
:)) Nie pomyślałem o tym 🙂
Ja też!!! Maciej, popraw 😀
Myślę…. 🙂