Nieprzyzwoicie prosta metoda nauki (czegokolwiek)

Storytelling w edukacji i biznesie | Copywriter z 12-letnim stażem

Nieprzyzwoicie prosta metoda nauki (czegokolwiek)

6 listopada 2018 Inspiracje dla copywritera 0

 


 

To bardzo skuteczny sposób nauki. Podejrzewam, że możesz go znać.

 


 

O jego zaletach dowiedziałem się niedawno (i to na własnej skórze). Co więcej, nie jestem jedyną osobą, która potwierdziła jego niezwykłe działanie.

Zanim jednak powiem Ci, na czym polega ten trik, dwa słowa wstępu.

 


 

Co jest najważniejsze w nauce?

Moim zdaniem, trzy kluczowe sprawy:
 
Po pierwsze, zrozumienie tego, co próbujesz sobie przyswoić, bo bez tego nie można ruszyć dalej.

Owszem, masa ludzi lekceważy ten krok, wpruwając na pamięć definicje, wzory i inne potwory. Z jakim efektem? Najczęściej marnym. Jasne, że wkucie na blachę wystarczy, żeby zdać egzamin czy zdobyć zaliczenie, ale nic poza tym.
 
Po drugie, zapamiętanie, bo coś z tą przyswojoną wiedzą trzeba zrobić.

Okazuje się, że o wiele lepiej i trwalej zapisują się na naszym „dysku” te informacje, które świetnie rozumiemy, niż te, które wklepujemy do głowy czysto mechanicznie.
 
Po trzecie, wdrożenie, bo zrozumienie i zapamiętanie to już dużo, ale nie wszystko.

Ideałem jest, jeśli będziesz potrafił nową wiedzę wcielić w życie. Jeśli będziesz umiał nią żonglować na różne sposoby, twórczo ją wykorzystywać, przekształcać i naginać do swoich celów.

 


 

Na czym polega ta nieprzyzwoicie prosta metoda nauki?

Na uczeniu innych tego, czego chcesz nauczyć się samemu.
 
Przykład:

Spróbuj nauczyć swoje dziecko czegoś z matematyki, na przykład mnożenia ułamków. Zobaczysz, że zrozumie to zagadnienie dopiero wtedy, kiedy wytłumaczysz mu to maksymalnie prosto. A zrobisz to dopiero wtedy, kiedy sam pojmiesz, o co w tym chodzi.
 

Dlaczego to działa?

Ponieważ ucząc kogoś czegoś, będziesz musiał rozłożyć dane zagadnienie na czynniki pierwsze. Konieczne będzie również sięgnięcie po takie narzędzia jak:

– przykłady z innych dziedzin,
– metafory,
– porównania,
– opowieści i tym podobne.

Zaczniesz też wykorzystywać rozmaite rekwizyty. Zaprzęgniesz do nauki różne zmysły.

W ten sposób, zupełnie przy okazji, sprawisz, że:

  • dogłębnie zrozumiesz to, czego uczysz (bo rozbijesz problem na atomy, na cząstki zrozumiałe przez trzylatka)
  • świetnie to zapamiętasz (bo zadziałasz na różne zmysły, a to zawsze podnosi efektywność)
  • będziesz umiał to wdrożyć (choćby dlatego, że użyjesz różnych przykładów mających zilustrować dany problem)

 


 

A jeśli nie masz kogo uczyć?

A jeśli nie masz wokół siebie nikogo, kogo mógłbyś czegoś nauczyć, wtedy załóż blog, kanał na YouTube, podcast albo coś w tym guście. Zacznij uczyć internautów.

Każdego dnia tłumacz im coś maksymalnie prosto, na różnych przykładach, z wykorzystaniem różnych zmysłów. Pomóż im to zrozumieć, zapamiętać i wdrożyć.

Dzięki temu nie tylko zdobędziesz wiedzę, ale i rozwiniesz swoją kreatywność.

Proste, co nie?

 


 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *