Opisy nietuzinkowych artykułów wyposażenia wnętrz (cz.2)

Storytelling w edukacji i biznesie | Copywriter z 12-letnim stażem

Opisy pochodzą z bloga http://design-due.com/blog/

Uwaga: Nie są to opisy sprzedażowe, raczej „impresje na temat”.

Prawda, jaka piękna z nich para?

On, nieco wyższy od niej i sporo starszy, ona – kobieta w kwiecie wieku, promieniująca dookoła swoją urodą. Mimo, że ich życie wypali się kiedyś do końca, to i tak to, co pozostanie po nich – będzie piękne i trwałe…

 

„Tego dnia, jak to w każdą środę, Kazuhiro wracał z pracy w korporacji. Miał dosyć wszystkiego: szefa, Tokyo i swojego mikroskopijnego mieszkanka. Wszedł do przedpokoju. Dobył samurajski miecz i wyładował całą swoją frustrację na niczemu niewinnej szafce…”

 

Wazon świetnie oddający naturę wody.
Podkreślający jej wiecznie splątane, niespokojne fale oraz eksponujący (pozornie nieistotne) bąbelki powietrza, które jednak mają moc utrzymywania przy życiu całego podwodnego świata.

 

Jeśliby meble mogły być narzędziami psychicznych tortur, to ten oto regał idealnie nadawał by się do tego celu. Wystarczy kazać na niego patrzeć osobie pedantycznej, kochającej idealny porządek. Tylko patrzeć. Bez możliwości „poprawienia” w tym regale czegokolwiek. Prawda, że to nieludzkie?

 

„Moja żona jest odrobinę szalona, naprawdę. Ale kocham ją za to.
Wiecie, co ostatnio przyszło jej do głowy?

Wzięła półkę, którą zrobiłem specjalnie dla niej na urodziny, spakowała ją i wysłała na konkurs architektoniczny do USA. Dodała tam jeszcze jakiś opis wyjaśniający ideę tego niby mojego budynku.

Żeby było śmieszniej, nic mi o tym nie powiedziała. Sprawa wydała się dopiero wtedy, kiedy odebrałem telefon z Seattle. Okazało się, że mój projekt wygrał…”

 

 

Projektant poduszki wyszedł ze (skądinąd całkiem słusznego) założenia, że każdy człowiek jest swego rodzaju dziełem sztuki, a najważniejszą częścią tej żywej kompozycji jest głowa.

Stąd już tylko krok dzielił go od pomysłu, by stworzyć przenośną ramę dla wszystkich arcydzieł świata.

 

– Nie wiem, jak to się stało… ogromna, cętkowana żyrafa wpadła do mojej pracowni i kazała mi ulepić z gliny wazon, podobny do niej…
– Panie Klimt…
– Mówcie mi Gustaw.
– Panie Gustawie kochany, wiem, że jest pan znanym malarzem, ale na miłość boską, sąsiedzi nieustannie skarżą się na pana!
– Przepraszam, bardzo przepraszam… nie wiem, co powiedzieć…

 

„Dostałem ostatnio tajemniczą przesyłkę. W starannie zapakowanym pudełku znajdowały się dwie niepozorne skorupy pochodzące chyba z jakichś wykopalisk archeologicznych oraz karteczka, na której było napisane tylko tyle: Masz 3 dni. Stwórz arcydzieło. Zabrałem się więc do pracy…”

 

Kupując nasz parawan otrzymujesz gratis:
łagodne prowansalskie słońce,

rozgrzany śródziemnomorski piasek,

kwieciste łąki,

zapach sosnowego lasu o poranku

i słodką beztroskę dzieciństwa.

 

Dla jednych: urzekająca prostota formy, matematyczna symetria kształtów, kojąca łagodność krzywizn, cudowna gra świateł, zachwycająca głębia koloru, idealna perfekcja wykonania.

Dla innych: zwykła szklanka z supermarketu.

 

Dekoracja ścienna, której twórca każe nam skupiać wzrok na kolejnych „ujęciach” tego samego motywu roślinnego (gałąź brzozy).

Ten prosty zabieg sprawia, że tak jak w filmie – widzimy kolejne sekwencje jednego zdarzenia. W przypadku dekoracji jest to rozwój drzewa.

 

Lampa ta pasowałaby do celi więziennej, w której przetrzymywani są ci, którzy zostali niesłusznie skazani, ponieważ przypomina ona o tym, że prawda (tak samo jak światło tej lampy) zawsze wychodzi na jaw.

 

Zegar ścienny wykonany z beczki po winie. Trudno o bardziej wyrazistą symbolikę: w końcu to o winie mawia się, że im starsze, tym lepsze.

Ciekawostką i swego rodzaju zagadką jest użycie na tarczy kraniku do nalewania wina. Czy chodzi o to, że czas życia człowieka można porównać do beczki wypełnionej winem, a moment jej całkowitego opróżnienia może symbolizować kres naszych dni?

 

Sowa. Pojemnik na korki po winie. Swoisty licznik opróżnionych butelek.

Niemy świadek i obserwator ludzkich zachowań.
Także tych, o których nie wypada mówić w towarzystwie.

 

Czasami jest tak, że rzeczy wyjątkowe, a nawet genialne powstają wtedy,  gdy twórca zmaga się na przykład z wysoką gorączką. Wówczas umysł podpowiada mu rozwiązania, na które w normalnych warunkach raczej by nie wpadł. Nazwa wazonu Delirium dość jednoznacznie sugeruje, w jakich okolicznościach przedmiot ten powstawał…

 

Rzemieślnik wykonujący tę misę, na skutek pomyłki – pokrył warstwą złota jej wnętrze.

Projektant się wściekł. Niestety, na poprawki było już za późno. Tego samego wieczora misa zadebiutowała na wystawie w renomowanej galerii. Zachwytom krytyków i publiczności nie było końca.
Cały splendor spłynął na projektanta…
Bywa i tak.

 

1) Wystarczy odrobina wyobraźni, by patrząc na tę lampę, ujrzeć dzielnych fenickich marynarzy, żeglujących nocą po wzburzonych wodach Morza Śródziemnego, zmierzających wprost na spotkanie ze śmiercią. Nim nastanie ranek, wszyscy zginą w wielkiej bitwie morskiej…

2) Choć lampa przypomina starożytny, grecki okręt wojenny, a jej drewniana podstawa wręcz prosi się o to, by łódź gdzieś zwodować – ostrzegamy: wkładanie urządzeń elektrycznych do wanny z wodą to najlepszy i najszybszy sposób na zostanie laureatem Nagrody Darwina.

 

„Proszę Państwa, jesteście właśnie świadkami narodzin nowego ornamentu. Zwróćcie uwagę, jak szybko i bujnie się on rozwija. Cały czas, niemal na naszych oczach powstają nowe pędy, odgałęzienia, meandry… Cudowne, proszę Państwa, cudowne zjawisko!

Proszę Państwa, zostańcie z nami, wracamy po reklamach.”

 

„To już 46 dzień po tym, jak mój samolot rozbił się na tej cholernej, bezludnej wyspie. Najgorsza jest tutaj ta wszechogarniająca bezradność. Nie wiem co robić. Żeby zupełnie nie zwariować, próbuję zająć swój mózg jakąś twórczą pracą. Z kawałków przedmiotów, które ocalały we wraku, buduję różne rzeczy, na przykład lampy…”

 

Wszystkie oczy (czyli małe lusterka) zwrócone są w kierunku osoby przeglądającej się w lustrze. Chłoną jej piękno całą swoją powierzchnią.

Nie wierzycie? Spójrzcie w lustro i jednocześnie kątem oka popatrzcie na lusterka tłoczące się dookoła. Kogo przedstawiają? Kto zaprząta całą ich uwagę? Kogo podziwiają?

 

Patrząc na ten zestaw sztućców, skojarzenia ze słynną teorią głoszoną przez Karola Darwina nasuwają się same. Wydaje się, że pierwszy w głowie projektanta pojawił się nóż, jako najprostsza i najbardziej prymitywna forma sztućca, następnie – w wyniku ewolucji powstała łyżka, a zaraz po niej – najbardziej zaawansowany „organizm”, czyli widelec.

 

Ze wspomnień projektanta: „Rozsiadłem się wygodnie w moim ulubionym fotelu, w pokoju panował półmrok, z głośników sączyła się leniwym strumyczkiem nastrojowa muzyka. Trzymałem w ręku kieliszek z winem. Patrzyłem, jak trunek przepływa po szklanych ściankach, tam i z powrotem, tam i z powrotem, tam i z powrotem…”

 

Szybka ankieta: czy stół przewróci się?

odpowiedź a – tak
odpowiedź b – nie
odpowiedź c – Nie rozumiem pytania.
odpowiedź d – To jest stół?

 

Ciekawa symbolika: stół, który przypomina wyspę.

Wydaje się, że to nawiązanie do uczty, wykwintnego przyjęcia, romantycznej kolacji przy świecach, ponieważ wszystkie te sytuacje przypominają w pewnym sensie „rajskie wyspy” leżące na morzu szarej, czasami wręcz nijakiej codzienności.

 

„Świetliste kryształy idealnie czystej, lodowatej, źródlanej wody wylatywały raz po raz w powietrze ze starych, dębowych, pachnących winem beczek…”

Brzmi jak początek powieści? Opis obrazu? Być może.
Tak naprawdę, to tylko inspiracja projektanta lamp.

 

Wygląd tej lampy przywodzi na myśl dawne zawody w biciu przez nurków rekordu głębokości zanurzenia się. Na razie prowadzi zawodnik nr 5, który jest bliski sięgnięcia do dna beczki. Czy jednak wystarczy mu tlenu? Czy nie przypłaci tego wyczynu uszkodzeniem narządów wewnętrznych?

 

Wystarczy sięgnąć po butelkę i zacząć pić, a powoli poczujemy, jak wszystko zaczyna się nam rozjaśniać, sprawy zagmatwane stają się jasne i zrozumiałe… Ale uwaga: zbyt wiele „świetlistego trunku” powoduje oślepienie i utratę ostrości patrzenia na świat.

 

„Nie miałem żadnego pomysłu na żyrandol, a terminy nagliły niemiłosiernie. Poszedłem do pubu, żeby posiedzieć w samotności nad szklaneczką czegoś mocniejszego. Atmosfera była raczej senna. Pod sufitem terkotał zdezelowany wentylator, nad barem wisiały puste kieliszki… I wtedy przyszło olśnienie!”

 

Lampa stołowa o nazwie „Zwinięte w zwoje gałęzie”.

Widać w tym projekcie ciekawą symbolikę: tak, jak w gałęziach drzewa nieustanie krążą życiodajne soki, by drzewo mogło wydać kiedyś owoce, tak samo w przewodach elektrycznych umieszczonych w lampie kotłują się nieustannie elektrony, by w efekcie – rozpalić światło.

 

Z punktu widzenia pszczoły, płatki kwiatów służą temu, by wskazywać tym owadom drogę do tego, co dla nich najważniejsze, czyli do nektaru kwiatowego.

W ten sam sposób owe płatki kierują wzrok posiadaczki lustra do tego, co w kobiecym ciele jest najpiękniejsze…


Podobają Ci się takie opisy?

Szukasz copywritera?
 
Zobacz, w czym mogę Ci pomóc (moja oferta)
Zobacz, co zachwyciło moich klientów (referencje)
Dowiedz się więcej o mnie (z kim współpracuję)


Napisz do mnie:


     

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *