Pomysły na: „odwrotną” książkę, nietypowe wydawnictwo i usługi „tłumaczeniowe”

Storytelling w edukacji i biznesie | Copywriter z 11-letnim stażem

 


 

Pomysł nr 1

Pamiętasz film „Mission Impossible 2”?

Pojawia się tam motyw produkowania wirusów razem z antidotum na nie.

Podobny motyw przyszedł mi do głowy podczas czytania newslettera Magdaleny Pawłowskiej.

Zaraz zobaczysz, co mam na myśli.
 

 
 
Newsletter, o którym piszę, był reklamą książki „Sztuka szukania”.

Cytat z newslettera:

„Sztuka szukania” to książka, która pomaga przedsiębiorcom, ekspertom i marketerom przejść przez proces poszukiwania ważnych informacji, weryfikowania ich, analizy i wnioskowania. Dzięki temu minimalizują ryzyko, budują dopasowane do potrzeb klientów produkty i skuteczne strategie sprzedaży.

 
Zajrzałem na stronę tej książki:

Zbadaj rynek, konkurencję i swoich odbiorców. “Sztuka szukania” to pierwsze kompendium wiedzy o skutecznym prowadzeniu researchu dla badaczy, marketerów, analityków i UX researcherów.

 
Zabrzmiało to dość intrygująco, więc zacząłem czytać dalej:

Ten ebook jest przewodnikiem po sztuce zbierania i analizy danych zastanych. Jeśli chcesz nauczyć się analizować konkurencję, badać rynek i potrzeby odbiorców w oparciu o informacje dostępne na wyciągnięcie ręki i w uporządkowany sposób – ta publikacja jest dla ciebie! Przeprowadzę Cię przez cały proces.

 
I wtedy mnie olśniło! 🙂
 
 
Pierwsza myśl była prosta: „A gdyby napisać książkę opartą na odwrotnym pomyśle”?

Gdyby generalnie tworzyć książki poradnikowe – parami?

Pierwsza zawierałaby rady dla „jednej strony barykady”, a druga – dla przeciwnej.
 
 
W przypadku „Sztuki szukania” parą dla niej mogłaby być książka pod roboczym tytułem „Daj się znaleźć”.

To mogłaby być książka o tym, co i jak publikować, żeby dać się znaleźć… czytelnikom książki „Sztuka szukania”.

O tym, co robić, żeby ułatwiać innym znajdowanie cennych informacji o naszej firmie.
 
 
O tym, jak, gdzie i kiedy publikować specjalistyczne raporty, analizy, zestawienia, które przyciągną do nas nie tylko czytelników wspomnianej książki, ale przede wszystkim – nowych klientów.
 
 
Chwilę później w mojej głowie pojawiły się kolejne pomysły:
 
 
1) Firma zajmująca się zbieraniem, porządkowaniem i opracowywaniem danych zastanych – w sposób opisany w książce.

2) Firma pomagająca innym firmom w tworzeniu takich konkretnych, merytorycznych treści, w generowaniu wysokiej jakości danych. To zdecydowanie coś więcej niż robota dla typowej agencji copywriterskiej.

3) Nawiasem mówiąc, od razu przychodzi do głowy opcja odwrotna. Firma pomagająca ukryć różnego rodzaju informacje przed światem. Hmm… myślę, że paru klientów by się znalazło.
 


 

Pomysł nr 2

Drugi pomysł to wydawnictwo, ale trochę inne niż wszystkie.

Wydawnictwo, które nie tylko wypuszcza na rynek książki, ale robi coś więcej.

Uczy czytać i pisać.
 
 
Uczy pisać swoich przyszłych autorów. „Wychowuje” sobie przyszłych autorów. Oferuje różnego rodzaju kursy i szkolenia.

Równocześnie – dba o drugi element tego biznesu.

Uczy czytać, znajdować frajdę z czytania, wyciągać z lektury jak najwięcej – swoich przyszłych czytelników. Tworzy społeczność, oferuje kursy, a nawet… otwiera własne szkoły.
 


 

Pomysł nr 3

Ostatni pomysł przyszedł mi do głowy podczas lektury newslettera Małej Wielkiej Firmy.

Cytat z newslettera:

Jeśli jesteśmy twarzą naszej firmy, powinniśmy powstrzymywać się od komentowania spraw kontrowersyjnych czy opowiadania się po jakiejkolwiek stronie w dyskusjach na drażliwe tematy, bo możemy sobie zaszkodzić. Zrazić do siebie społeczność, stracić niektórych klientów albo poważnie podkopać swoją wiarygodność.

 
 
Jak można dalej pociągnąć ten temat?
 
Jesteśmy coraz bardziej podzieleni.

Każdy kontrowersyjny temat rozbija nasze społeczeństwo na (co najmniej!) dwa wrogie plemiona.

W dodatku każdy z nas żyje w swojej bańce informacyjnej.

Na swojej planecie.
 
 
Co gorsza, nie wiemy i chyba nie chcemy wiedzieć, co tak naprawdę czują i myślą ludzie z innej bańki.

W efekcie, zamiast trafiać ze swoim przekazem do wszystkich, trafiamy tylko do swoich „wyznawców”.

Zresztą, to naturalne. Sam tak właśnie robię.
 
 
A gdyby tak uczyć firmy komunikacji z plemionami, z którymi nie jest nam po drodze?

Być takim tłumaczem „z polskiego na polski”.

Człowiekiem, który w taki (niecodzienny) sposób pomaga firmom zdobywać nowych fanów, a nawet nowych klientów.

Pytanie retoryczne: czy takie porozumienie jest jeszcze w ogóle realne?
 


 

Zobacz więcej pomysłów:

https://maciejwojtas.pl/lista-pomyslow-na-biznes/
 


 

Jak rozreklamuję Twoją książkę / wydawnictwo?

Jestem copywriterem, czyli człowiekiem, który zajmuje się zwiększaniem sprzedaży produktów i usług.

Napiszę dla Ciebie teksty na Twoją stronę internetową.

Stworzę treści do postów na Facebooka, LinkedIn, do newslettera albo na Twój blog.

Wymyślę nazwę i slogan dla Twojej firmy.

Stworzę recenzję i opis reklamowy dla Twojej książki.
 
 
Zobacz ofertę usług copywriterskich.

Przeczytaj opinie moich klientów.
 


 

Skontaktuj się ze mną!


     

     


     

    Copy link
    Powered by Social Snap