Normalne i mniej normalne pomysły na bloga
3 sposoby na blogowanie
Strategii blogowania jest pewnie tyle, ilu samych blogerów. Moim zdaniem, najważniejsze z nich to:
1) Bloger jest świetnie znany w realu…
albo jest córką / synem kogoś naprawdę znanego – przykład: Kasia Tusk. Szansa na powtórzenie tego rodzaju sukcesu jest moim zdaniem – minimalna.
Ale jeśli zauważacie u swoich rodziców pierwsze objawy prezydentozy lub premierozy, to nie czekajcie, tylko rezerwujcie szybko domenę, kupujcie serwer i zakładajcie bloga.
2) Bloger jest specjalistą
Naprawdę zna się na rzeczy. W dodatku prowadzi swojego bloga od wielu, wielu lat na niezmiennie wysokim poziomie (jak np. Paweł Tkaczyk) albo dużo krócej, ale na poziomie niedostępnym dla zwykłego śmiertelnika (np. Michał Szafrański).
Szansa powtórzenia ich sukcesu jest również bliska zeru, ale i tak zdecydowanie bardziej realna niż ta, którą opisałem w punkcie pierwszym.
3) Bloger tworzy własną, maleńką niszę
I automatycznie staje się w niej numerem jeden. Jeśli słyszeliście o strategii błękitnego oceanu, to jest właśnie ten przypadek.
Bardziej normalne pomysły na bloga
Na początek kilka bardziej stonowanych pomysłów na bloga.
1) Wstrzel się w to, czym żyją inni
Pomysł #1: blog o programie telewizyjnym, np. takim jak Top Chef.
Plusy: W momencie emisji, czyli przez kilka tygodni to naprawdę gorący temat. Jest szansa, że część z fanów programu trafi na Twojego bloga.
Jeśli jeszcze Twoje teksty będą wyraziste i kontrowersyjne, możesz liczyć na sukces. Oczywiście będziesz miał konkurencję np. w postaci oficjalnych stron programu na Facebooku itp.
Minusy: Wszystko prędzej czy później przemija. Tydzień po finale programu widzowie o nim zapomną. I o Twoim blogu też. Zresztą, pamiętasz, kto wygrał drugą edycję Top Chefa? Albo trzecią Big Brothera?
Uwaga: w tym przypadku masz szansę wyprzedzić konkurencję i już teraz założyć bloga o kolejnej edycji tego typu programu. A jeśli znajomy producent telewizyjny da Ci „cynk” o jakimś zupełnie nowym programie, który trafi na ekrany za jakiś czas – Twoje szanse na sporą liczbę wejść na bloga – gwałtownie wzrosną, ponieważ będziesz miał więcej czasu na „odpalenie” prawdziwej petardy.
„Adrian przygotował sałatkę z sałaty, kapibarę z topinamburu i sznycla wiedeńskiego z mopsa francuskiego zmielonego razem z budą.”
2) Rozwiń czyjąś historię
Pomysł #2: blog z wpisami typu „historia jednego zdjęcia”
Plusy: Jeśli masz na tyle dużą wyobraźnię i dobry warsztat + coś mądrego do powiedzenia – jest szansa na hit.
Minusy: Jeśli nie masz tego wszystkiego, rzucisz to po miesiącu.
Jedno zdjęcie – mnóstwo potencjalnych historii…
3) Opisz ludzi, którymi nikt się nigdy nie interesował
Pomysł #3: blog zawierający historie ludzi, którzy nie doszli do niczego, choć bardzo tego chcieli
Plusy: Liczba historii, które można opisać – zaskoczy Cię pozytywnie.
Minusy: Liczba historii, które można opisać – wpędzi Cię w depresję.
To tylko przykładowe zdjęcie. Nie twierdzę, że staruszka na zdjęciu nie doszła do niczego. Mogło być wręcz przeciwnie.
4) Pisz o tym, co straciło już na aktualności, ale rób to w świeży i odkrywczy sposób
Pomysł #4: blog o nauce nieistniejącego już języka (np. języka peerelowskiego)
Plusy: nauczysz się nowego języka
Minusy: umiejętność ta nie zrobi na nikim wrażenia
Czasy PRL-u są dla niektórych równie odległe jak starożytność. Masz więc szansę stać się dla swoich czytelników odkrywcą na miarę Indiany Jonesa.
5) Pisz przewrotne poradniki:
Pomysł #5: blog o sposobach na rozwalenie swojego związku/małżeństwa
Plusy: istnieje szansa, że dasz komuś do myślenia
Minusy: istnieje ryzyko, że dasz komuś do myślenia
Istnieje ryzyko, że ktoś może nie wyczuć ironii i postąpić wg Twoich wskazówek.
Pomysł #6: blog o tym jak skutecznie stracić pracę/odpaść na rozmowie kwalifikacyjnej
Plusy: liczba i różnorodność historii, które będzie można opisać – rzuci Cię na kolana
Minusy: w sumie nie wiem, ale na pewno jakieś są
„Kto powiedział, że rozmowa kwalifikacyjna musi odbywać się w biurze?”
Mniej normalne pomysły na bloga
Poniżej mam dla was kilka bardziej „odjechanych” pomysłów na bloga. Jeśli szukacie niezamieszkałej blogowej niszy – rezerwujcie pomysły bez wahania.
6) Opisz jakiś wycinek rzeczywistości, nawet bardzo mały
Pomysł #7: blog zawierający recenzje książek pisane wyłącznie na podstawie okładki albo filmów na podstawie ich tytułów
(czasami mam wrażenie, że takie blogi już od dawna istnieją, choć nie taki był zamysł ich twórców)
Plusy: może wyjść naprawdę śmiesznie 🙂
Minusy: niestety, może wyjść śmiesznie 🙁
„Gruba książka zawiera prawdopodobnie dużo zdań. To chyba powieść. Sądząc po gabarytach – raczej mocno przegadana”.
7) Zmień perspektywę (masz tutaj naprawdę ogromne pole do popisu)
Pomysł #8: blog o życiu w Warszawie – pisany z punktu widzenia psa
Plusy: zbieranie materiałów, przeprowadzanie wywiadów i robienie zdjęć – mogą być intrygujące
Minusy: dowody wdzięczności przesyłane od psich czytelników mogą być nieco krępujące
„Pałac Kultury? Lepiej, żebyście nie znali mojego zdania”.
Pomysł #9: blog o modzie pisany z punktu widzenia kogoś, kto myli frak z marynarką
Plusy: raczej brak, narobisz się jak dziki osioł, a i tak nikt tego nie doceni
Minusy: ogromna konkurencja
„Co to w ogóle jest? Krawat, fular, zwis męski czy śledź?”
Pomysł #10: blog o malarstwie pisany przez daltonistę
Plusy: może być kolorowo, choć pewnie i tak tego nie zauważysz
Minusy: nie zarobisz nawet na okulistę
„Przedstawiam Wam kwiatka, który moim zdaniem jest niebieski. Ale mogę się mylić…”
Pomysł #11: blog o gotowaniu pisany przez kogoś, kto regularnie przypala wodę w czajniku
Plusy: prędzej czy później nauczysz się gotować
Minusy: po pewnym czasie będziesz musiał(a) udawać, że nie umiesz gotować, by nie stracić wiarygodności
„No i kotlety poszły się paść…”
8) Zrób coś zupełnie „od czapy”
Pomysł #12: blog o kocie, który z Tobą mieszka, choć oprócz Ciebie nikt nigdy go nie widział
Plusy: sława może Cię zaskoczyć, podobnie jak zaproszenie do odwiedzenia szpitala, w którym zapomniano zamontować klamek
Minusy: właściwie brak (cokolwiek napiszesz – „kociarze” i tak będą nosić Cię na rękach)
„Tak, mam kota. I nie wstydzę się tego”.
Warto zobaczyć:
Jak zagonić mózg do roboty? Zobacz triki pobudzające kreatywność
10 sposobów na wywołanie opadu szczęki u czytelnika (pełna wersja)
Blog Blog o Top Chef Copywriter - blog Jak pisać bloga Jak pisać bloga kulinarnego Jak pisać bloga lifestylowego Jak pisać bloga o modzie Jak pisać bloga szafiarskiego Jak zwiększyć liczbę wejść na bloga Jak zwiększyć popularność bloga Kasia Tusk Michał Szafrański Paweł Tkaczyk pomysł na artykuł pomysł na blog pomysł na wpis na bloga Pomysły na bloga strategia błękitnego oceanu Top Chef
61 komentarzy
Witaj Macieju!
Trafiłem na Twój blog z rankingu ShareWeek 2018 u Andrzeja Tucholskiego. Zaszczytne miejsce wysoko postawiło poprzeczkę oczekiwań, co można uznać za słuszne lub niesłuszne. Nie mniej z ogromną nadzieją na efekt „WOW” wpadłem, aby sprawdzić co tu jest grane. Przyznam, że przejrzałem pobieżnie listę artykułów i to był jeden z takich, który mógł być dla mnie dobrym sprawdzianem, na to czego można się spodziewać.
Temat pomysłów na blogowanie to temat jak weryfikuje rzeczywistość oraz tłum komentujących chodny i interesujący, chodź na mnie nie wywołało to żadnego wrażenia. Co absolutnie nie ujmuje Twoim tekstom, wręcz przeciwnie. Biorąc pod uwagę ilość ludzi na blogu aktywnie udzielających się można powiedzieć, że to ja jestem niespełna rozumu. Zamysł artykułu chodź dobrym pomysłem jest, wydaje mi się najmniej; złudny. To, że można się inspirować pomysłami, twórcami i modelami funkcjonowania wiemy już od lat i nie jest to żadna nowość. Obawiam się jedynie o to, czy przypadkiem w ferworze aspiracji młodych adeptów sztuki piśmienniczej nie zostaniemy zalani mnóstwem blogów/tworów o jakich pisałeś. W większości bez wartości, pasji, zainteresowania i chęci stworzenia czegoś dobrego. Zamknąłbym ten komentarz jedynie klamrą o tym, że większość inspiracji kończy na wysypisku z napisem „nie wiem po co to robię”. Przynajmniej taką tendencję obserwuję w otoczeniu.
Chętnie przeczytałbym artykuł, który bazując na powyższych przykładach aż do przesady wyśmieje korzystanie z nich, chodź z drugiej strony zastanawiam się, bo wyczuwam tu delikatną nutkę ironii. Mogę się mylić, i w tym momencie wychodzę być może na „misia o bardzo małym rozumku”.
Nie mniej zostaję na dłużej, być może mój mały rozumek dorośnie, albo teksty dorosną do mnie. Serdecznie Cię pozdrawiam!
Ale ty naprawdę masz rację – ten wpis nie jest zbyt sensowny. Pisałem go w czasach, kiedy (jeszcze) bawiły mnie takie rzeczy.
Dziś napisałbym go zupełnie inaczej.
https://twitter.com/JerzyEM/status/886530488298594304? Zajmijcie się tym tematem czym żyje człowiek i ŚWIAT
Zaraz zabieram się do pisania tekstu pt. „Lato kwiatów oczami jeża” a potem mam w planie poradnik ” jak nie nauczyć się jeździć na rowerze przez 35 lat”.
W tym drugim widzę potencjał biznesowy 🙂 Na końcu piszesz o cudownym rowerze marki xxxxx, dzięki któremu poznałaś, na czym polega czar dwóch kółek 🙂
Buehehe! Genialne! Ze też nie znałam Ciebie przed stworzeniem swojego bloga 😀
Odpowiem filozoficznie: widać tak miało być 😉
Dyplomata 😉
Coś czuję, że punkt piąty mówi o mnie. Ja cały jestem przewrotny 😀 Chociaż te wymagania na blogera…to chyba nie ja 😀
:)))
No ja sobie wypraszam! Ktoś tu podkrada moje pomysły! 😛 Antyporadniki to MOJA wąska działka, nikomu nie uda się powtórzyć mojego sukcesu! Z perspektywy psa to ja też piszę. No jak można ściągać czyjeś pomysły. Nie rozumiem ;P #kottubyl
To ja sobie wypraszam 😛
Pisałem psie antyporadniki, kiedy Ty na stojąco wchodziłaś jeszcze pod dywan 🙂
# kot też tu był
A na chleb mówiłam pep? 😀
A nie siebuś? (na chlebuś) 😉
Może i być siebuś 😀 Jednak nic nie przebije mojej dawnej znajomej. „Z jakiego jesteś znaka, bo ja z(s) raka” XD
:)))
😛
😛
Mam kota – czas na blog!!!
Ja mam odwrotnie.
Ale nie chcę kota 😉
Z tym wyczuwaniem ironii to ludzie naprawdę mają kłopot. Kreatywny tekst, punkt 11 mnie rozbawił 😀 Nie przypalam wody, zostanę blogerką kulinarną xd może w tym osiągnę jakiś sukces. #kottubyl
😀 Wody przypalić się nie da, ale znam człowieka, który raz przypalił czajnik bezprzewodowy. Ileż było wtedy zabawy. Strażacy śmiali się do rozpuku 😉
Musze sie przynac, ze spalilam 3 czajniki takie zwykle na kuchence. 3 czajniki pod rzad. Wyparowala woda i po czajnikach 😉 Za kazdym razem winna byla glosna muzyka i swojego czasu Gadu Gadu 😀
To nawet trochę uspokaja. Jeśli nie masz oglądalności bloga i wiernych czytelników to nie znaczy, że nikt nie chce czytać twoich tekstów. Po prostu jesteś kroplą w morzu 🙂
Kilka pomysłów jest świetnych – piznsj miasto oczami psa. Mój ulubiony 🙂
Ta „kropla w morzu” – to piękna metafora, podoba mi się 🙂
Hahaha, bardzo kreatywne 🙂
Świetny wpis!
Dzięki 🙂
Nie powinieneś tak pisać (za dobrze Ci to idzie). To powinno być zabronione. Podrzucać takie pomysły – skandal, a jeśli ktoś je wykorzysta?! Serio. Tak w ogóle to wpis z serii: Make my day, bo uśmiałam się odpowiednio.
Sam pomysł na bloga to 1 procent sukcesu 😉
Liczy się wykonanie 🙂
Plus tony cierpliwości do tej roboty.
Może przerzucić się na opowiadanie o książkach, ale nawet nie na podstawie okładek, lecz skojarzeń związanych z tytułem? 😉
Bookendorfina
To może się udać 🙂 Ale jako jedna z kategorii bloga („o czym myślę, kiedy patrzę na ten tytuł” – że tak polecę Murakamim 😉
A zawsze myślałam, że trzeba wiedzieć o czym się pisze 🙂 A tu okazuje się że nie koniecznie trzeba 😛
Ale zainspirowałeś mnie tym psem – nie do bloga wprawdzie, ale jednak
A do czego? 😉
Hahaha 🙂 Umarłam ze śmiechu 🙂 Muszę rozważyć u siebie cykl opisywania książek jedynie po okładce 😀
Wiem, to było trochę uszczypliwe 😉
Ciekawe pomysły 🙂
Piszę od niedawna, mam pozytywny feedback, a nawet już propozycję współpracy – oby tak dalej, a jak nie, to wrócę do Twoich pomysłów.
http://www.mojaszkolaangielskiego.wordpress.com
Dzięki 😉
Moim zdaniem, nie będziesz musiała skorzystać z tych pomysłów, bo twoja nisza jest bardzo atrakcyjna dla reklamodawców (nauka języków).
Ja wstrzeliłam się w niszę nie wiedząc, że to strategia 😀
Ot, doświadczyłam pewnego braku i pomyślałam – jak nie ja, to kto?
Od początku wiedziałam na jaki temat chcę blogować, dlatego rzeczywistość „Chcę blogować ale nie wiem o czym” jest mi totalnie obca…
Przepraszam, że dopiero teraz komentuję. Wczoraj pochłonęła mnie nauka na poprawkę 🙁
A jaka to nisza? 😉
Powiem Ci, że znalazłam u ciebie sporo inspiracji 🙂 Hehe najlepiej spodobało mi się życie w Warszawie z perspektywy psa 🙂 Ale poważnie, naprawdę świetnie podpowiedzi! 🙂
Ten z psem ma nawet spore szanse na monetyzację 😉
Świetny wpis, dużo inspiracji jak zawsze 🙂 Podoba mi się strasznie niszowe blogowanie 🙂 np. blog scrapbookingowy z wyzwaniami w technice mixed media. (Nie mówię, że konkretnie mój, ale np. kilka innych, które znam). Dla nowych osób (np. takich, które dopiero zaczynają poznawać technikę) może to niszowe, dla mnie na przykład już trochę mniej, bo znam to środowisko, ale zawsze jest przy tym mnóstwo zabawy, odkryć i dużo frajdy!. Mam jeden taki projekt – zaczęłam go rok temu z ciekawości. Lubię obserwować jak ludzie interpretują dany temat i przedstawiają go w swojej twórczości – każda praca jest taka inna! 🙂 Blogi niszowe są jak dobry viral – jak zaczniesz je tworzyć dla ludzi to potem już jest z górki. Dużo też zależy od tego, co masz na takim blogu do przekazania, jaki masz pomysł, strategię. Projekt może nawet zacząć żyć własnym życiem bez Twojego udziału (tak jest trochę u mnie np. w grupie, gdzie ludzie dzielą się swoimi pracami 🙂 Ludzka kreatywność jest niesamowita!! Kiedyś myślałam o pisaniu bloga o życiu w Warszawie, o rekomendacjach fajnych miejsc + połączeniu tego z fotografią, ale chyba życia mi nie starczy przy obecnych projektach i energii 😀 😀 (Chociaż kurcze… może kiedyś? :)) Największym minusem w tym wszystkim jest ograniczony czas… i jednocześnie niesamowita chęć tworzenia kolejnych miejsc! Moim zdaniem bardzo liczy się też podejście do ludzi – to według mnie jest potężna moc przyciągania 🙂
:)))
Podsunęłaś mi pomysł na bloga 😉
To byłby blog, który reklamowany byłby jako „blog z najmniejszą widownią na świecie” 🙂
Albo „blog tak słaby, że nie czyta go nawet twoja mama” 😉
Miło czytać u innych blogerów takie porady z pomysłami na bloga 😉
Czy to znaczy, że masz u siebie podobny wpis?
Chodzi raczej o to, że nie wszyscy tak chętnie dzielą się pomysłami na to, jak prowadzić bloga. Miło takie wpisy u innych poczytać. 😉
Wydaje mi się, że sam pomysł, choćby nadawał się na Nobla – to jakieś 5% sukcesu.
Liczy się ciężka, wielomiesięczna / wieloletnia praca.
Ciekawe pomysły, chociaż przyznam, że żaden nie poruszył mnie na tyle, żebym mogła się nim zająć. W ogóle muszę powiedzieć, że dopiero co trafiłam na Twojego bloga, a już się rozgościłam – naprawdę inspirujące treści, np. o zasadzie 10 000 h 🙂
Rozumiem 🙂 To nie są pomysły stricte do skopiowania, chodziło mi bardziej o pokazanie kierunku myślenia (nie trzeba koniecznie powielać tego, co już jest w blogosferze).
Te pomysły na dole są świetne hahahah, byle takich więcej
[…] Normalne i mniej normalne pomysły na bloga […]
[…] Zobacz 12 normalnych i mniej normalnych pomysłów na bloga >>> […]
[…] Normalne i mniej normalne pomysły na bloga […]
[…] Normalne i mniej normalne pomysły na bloga […]
[…] Normalne i mniej normalne pomysły na bloga […]
[…] Zobacz 12 normalnych i mniej normalnych pomysłów na bloga >>> […]
[…] Zobacz 12 normalnych i mniej normalnych pomysłów na bloga >>> […]
[…] Zobacz 12 normalnych i mniej normalnych pomysłów na bloga >>> […]
[…] Zobacz 12 normalnych i mniej normalnych pomysłów na bloga >>> […]
[…] Zobacz 12 normalnych i mniej normalnych pomysłów na bloga >>> […]
[…] Zobacz też 12 normalnych i mniej normalnych pomysłów na bloga >>> […]