Najlepsze ostatnie sceny filmu (1)
Ostatnia scena filmu to przysłowiowa kropka nad i. Czasami scena taka potrafi wywrócić do góry nogami cały sens dzieła. A czasami jest jedyną, która mocno zapada w pamięć widza. Zapraszam na pierwszy artykuł z nowego cyklu.
300 mil do nieba to oparta na faktach* historia brawurowej ucieczki dwóch braci z Polski. Schyłek komuny, bieda, brak perspektyw. Coś, co dziś określa hasło: dno, muł i wodorosty. Z tym, że tamten koszmar był jak najbardziej realny. W takich okolicznościach w umysłach bohaterów pojawia się pomysł – totalnie zwariowany – by uciec z kraju ciężarówką (konkretnie pod nią).
Kiedy chłopcy docierają do wymarzonego skandynawskiego raju, dzwonią do swoich rodziców. Słowa dorosłych dosłownie chwytają za gardło. A co najgorsze, są przerażająco aktualne nawet dziś…
*) na faktach, ponieważ to właśnie życie pisze najlepsze scenariusze
7 komentarzy
Super film, oglądałam kilka razy.
Potwierdzam.
Trudno sprawa, do rozważenia – w którym momencie warunki materialne są już tak trudne, że wyjazd dzieci bez rodzicow, samotność są dla nich lepsze niż bycie z rodziną?
To raczej nie chodziło o same warunki materialne, bardziej o brak perspektyw, brak nadziei (która w tym przypadku prawie całkiem umarła).
Lubię ten film
Film świetny: muzyka i ogólny klimat, tylko zakończenie strasznie dołujące 🙁
[…] Zobacz też pierwszą część wpisu o najlepszych ostatnich scenach >>> […]