Mamo, bo Karol wypił wodę z kałuży!

Storytelling w edukacji i biznesie | Copywriter z 12-letnim stażem

Mamo, bo Karol wypił wodę z kałuży!

11 listopada 2017 Wywiady 17

 


 

Dziś zapraszam was na wywiad z Adrienne Isabel z bloga Czyste Dziecko.

Żeby było ciekawiej, na potrzeby tej rozmowy wcielę się w jej… syna.

 


 

 


 

Mamo, muszę cię o coś zapytać, zanim stracę pamięć. Karol wypił wodę ze „Studni Zapomnienia”. To znaczy z wielkiej brudnej kałuży, którą tak nazwaliśmy. Będzie żył? Bo… ja też trochę wypiłem.

Oj, ten Karol…

Wody z kałuży pić nie polecam, aczkolwiek jeśli to zwyczajna, rzadko uczęszczana kałuża, to znajdziemy w niej głównie bakterie środowiskowe, które nie są dla ciebie ani dla Karola takie groźne. Bakterie takie giną w środowisku żołądka.

Jeśli jednak jest to kałuża, gdzie znalazły się odchody zwierząt, wówczas może być groźnie. Tak czy inaczej ubieraj się. Pojedziemy na płukanie żołądka, a w tym czasie możemy rozmawiać dalej.

 


 

Pociągnę dalej ten temat, póki jeszcze pamiętam. Dlaczego Rysiu z „Klanu” każe dzieciom co chwilę myć rączki? Czy to nie jest tak, że częste mycie skraca życie? Karol mówi, że świnia się nie myje – i żyje.

Higiena jest istotna, bo pozwala na uniknięcie wielu chorób. Ważne jest jednak, żeby nie być „przehigienizowanym”. Ponad sto lat temu dowiedzieliśmy się, dzięki Ludwikowi Pasteurowi, że żyjemy pośród miliardów drobnoustrojów, a niektóre z nich powodują choroby.

W związku z tym rozpoczęliśmy batalię o „czystość totalną”. Pojawiły się antybakteryjne mydła, środki czyszczące, które nie pozostawiają w najbliższym otoczeniu ani jednej bakterii. To błąd.

Bo o ile słusznym jest, by chronić się przed groźnymi chorobotwórczymi drobnoustrojami, o tyle nie powinniśmy zapominać, że wśród baterii jest pokaźna grupa tych, które są dobre i niezbędne dla naszego życia.

Dlatego jak byłeś malutki, ja i tato nie zabranialiśmy ci bawić się w typowo niemowlęcy sposób zabawkami i wszelkimi przedmiotami, które wpadły ci w ręce i natychmiast lądowały w buzi.

Ważniejsze od bronienia cię od dostępu do bakterii było dbanie o twoją odporność, dlatego byłeś karmiony piersią nawet po skończeniu drugiego roku życia.

Dbaliśmy także o twoje zdrowie, podając ci niesłodzone (zero sugar total 😀 niesolone i pełne warzyw i owoców posiłki. Chociaż to, co wkładałeś do buzi pełne było bakterii, ale tylko tych o których wspominałam wcześniej, środowiskowych, to kontakt z nimi również wspierał siłę twojego układu immunologicznego.

 


 

Karol mówi, że nie chce być jak jego tata, który zachowuje się jak detektyw Monk. Dlatego wpadł na pomysł wypicia wody z kałuży, żeby udowodnić ojcu, że świat nie jest taki groźny, na jaki wygląda. Mamo, czy świat naprawdę jest pełen zarazków, które chcą nas zabić?

Wśród nas żyje mnóstwo drobnoustrojów, zarazków i bakterii, które bardzo chętnie złapałyby nas w swoje sidła (to jest ich wola przetrwania, chcą żyć dlatego atakują). Picie wody z kałuży nie jest zatem najlepszym pomysłem, aby udowadniać takie rzeczy.

Najważniejsze jest to, by przestrzegać pewnych prostych zasad, a wówczas można się brudzić do woli i eksplorować świat wszystkimi zmysłami, łącznie z tarzaniem w błocie i fikołkami na zielonej polanie.

Zasady o których mówię są proste: baw się, ale kiedy masz ochotę po jakiejkolwiek męczącej, brudnej zabawie coś przekąsić – umyj ręce. A jeśli będziesz zjadał owoc – jego też umyj. Po przekąsce warto wrócić do dalszych brudnych zabaw, które są bardzo przydatne dla twojego młodego mózgu.

Stymulując wszystkie zmysły, możesz poznać wiele praw rządzących światem, stać się typem naukowca już od kołyski.

 


 

Aj… chyba straciłem właśnie pamięć. Przepraszam, kim pani jest?

Widzisz – ta kałuża jednak nie była dobrym pomysłem.

Jestem Adrienne Isabel. Twoja mama 😉 Bardzo się cieszę że cię mam i że mogę być mamą. To najważniejsza rola w moim życiu. Po drugie jestem żoną twojego taty 😀 A tato jest Szalonym Naukowcem 😉

Jestem projektantką ubranek funkcjonalnych dla dzieci i niemowląt. Moja przygoda z branżą dziecięcą rozpoczęła się już 10 lat temu.

Zaczynałam jako niania i animatorka zabaw dla dzieci. Przez te lata prowadziłam wykłady przyrodnicze dla dzieci na „Uniwersytecie w Szkole”, realizowałam programy edukacyjne o kosmonautyce i kosmosie, a nawet prowadziłam program TV dla dzieci, w którym współprowadzącą była Owieczka (muppet).

Równolegle uczyłam się na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika, gdzie zdobyłam tytuł kulturoznawcy i familiologa.

 


 

Wiem, że kulturoznawca napina mięśnie. (A nie, to chyba kulturysta). No ale co takiego robi familiolog?

Jest znawcą życia rodziny i tego, jakie aspekty psychologiczne mają swój udział w naszych rodzinnych relacjach. Familiolog pomaga rodzinom w kryzysach.

Może prowadzić mediacje rodzinne, prowadzić zajęcia dla uczniów szkół, pokazywać im jakie sprawy są ważne w życiu rodzinnym, jak przygotować się do założenia rodziny i zbudowania trwałego małżeństwa.

Familiolog, który zdobył dodatkowo odpowiednie certyfikaty, pomaga także małżeństwom, które mają problemy związane z płodnością.

 


 

Kim jest twój mąż?

Szalonym Naukowcem, mikrobiologiem 😉

 


 

Jak poznaliście się i czy nie bałaś się, że mikrobiolog nie będzie miał wspólnych tematów z kobietą, która skończyła kulturoznawstwo?

Ooo, znamy się już osiem lat, a poznaliśmy się tak, jak to bywa w filmach romantycznych – w pięknej kawiarence, pośrodku pięknej starówki zabytkowego miasteczka.

Łączyły nas od samego początku wspólne wartości, a odmienność naszych zawodów, dodawała tylko smaku wielogodzinnym rozmowom, które toczymy do dzisiaj.

 


 

Czym się na co dzień zajmujesz? To znaczy: co robisz, kiedy jestem w szkole?

Mówiłam ci już wcześniej, że projektuję ubranka funkcjonalne dla dzieci.

Zbieram w całość wszystkie swoje wspomnienia z lat pracy z dziećmi: szalone zabawy na nadmorskim obozie wakacyjnym; zakamarki, które zwiedzałam na czworakach z kilkuletnią dziewczynką, którą opiekowałam się jednego roku; wielkie konstrukcje, które tworzyłam z dzieciakami podczas warsztatów ekologicznych, wykorzystując wielkie kartony; setki dzieci, którym malowałam twarze na festynach rodzinnych i to jak uwielbiały się maziać farbkami.

Te wszystkie wspomnienia sprawiają, że wiem w jakich sytuacjach dzieci uwielbiają być brudne i chcę ośmielić wszystkie mamy i wszystkich tatusiów, by plamy i brudne ręce nie były powodem zabraniania takich aktywności.

Moje ubranka wspierają rodziców w ogarnięciu brudu i bałaganu, a także otwierają dzieciom furtkę do wszystkich wymyślnych brudnych zabaw.

 


 

Dlaczego zawsze powtarzasz, że brudne dzieci to szczęśliwe dzieci?

Bo pamiętam te wszystkie twarze, które jednocześnie były nieprawdopodobnie umorusane, ale i szczęśliwe, tak że „pępek się rozkręca” z radości 😉

 


 

Mamo, a teraz serio: co ja robię w tym mieszkaniu?

Wiesz, tak naprawdę to ja nie jestem twoją mamą.

 


 

Naprawdę?

Ty masz mamę gdzie indziej. Moja córeczka ma na imię Irenka, a ty wypiłeś wodę z Kałuży Zapomnienia i trochę ci się pomieszało w głowie.

 


 

Więc co ja robię w tym wywiadzie?

A to akurat dobry efekt uboczny twojej zabawy z Karolem, bo dzięki naszej rozmowie zrozumiałam, jak wspaniałe mam wspomnienia i jak dużo wiedzy dały mi moje wszystkie doświadczenia zawodowe.

 


 

No to w takim razie znikam 🙂

 


 

Fanpage Czyste Dzieckohttps://www.facebook.com/czystedziecko/

 


 
 


 

OFERTA: prowadzenie bloga firmowego


 


 

 

17 komentarzy

  1. AZ AZ pisze:

    super <3 cieszę się że moje odpowiedzi wpadają "w oko" 😉

  2. Divanaurlopie pisze:

    Intrygujący tytul 😉

    • AZ AZ pisze:

      ooo- intrygujące to dzieci miewają pomysły- myślę że są takie które próbowały przemienić kałużę w swój podwórkowy wodopój 😉 pozdrawiam Adrienne Isabel.

  3. Mamoholiczka pisze:

    Bardzo fajny wywiad! Przeczytałam od deski do deski 🙂 na dodatek poznałam nową specjalizację tj. Familiolog!

  4. Monika, zresetowani.pl pisze:

    Świetny tekst 😀 Dokładnie tak! Brudne dzieci to szczęśliwe dzieci 🙂 my też myjemy rączki tylko przed jedzeniem czy po przyjściu do domu, a tak to brudki szaleją ile chcą 😛

  5. Agata Borkowska pisze:

    Świetny wywiad- Z taką lekkością się go czyta:)

  6. Justyna Karolak pisze:

    Kapitalny wywiad, intrygujący tytuł, wsysająca treść, prowadzący w jak najbardziej pozytywnym sensie popisał się jakością pytań, gość – jakością odpowiedzi, w dodatku gość – urocza kobieta na pięknych zdjęciach :). Pozdrawiam Was oboje bardzo serdecznie, dziękuję za sympatyczną lekturę :).

    • Maciej Wojtas pisze:

      Dziękuję 🙂

      PS. Zobaczyłem zajawkę Twojego komentarza w Gmailu i po słowie „wsysający” wiedziałem, że to Ty ;))

      • Justyna Karolak pisze:

        Ale jak to mówią: kiedy w barze wiedzą z góry, który stołek czy stolik zajmiesz, czas zmienić knajpę ;).

        • Maciej Wojtas pisze:

          Wręcz przeciwnie. Każdy ma jakieś swoje powiedzonka, swój charakterystyczny styl. Chyba, że jest copywriterem wyzbytym osobowości, który musi pisać tak, jak mu zagrają 😉

      • Justyna Karolak pisze:

        PS Zawsze podobało mi się powiedzieć, że treść „wsysa”, to znaczy „fajnie żre”, zamiast „wciąga” :). „Wciąganie” ma właściwie same okropne konotacje: kokaina, alkoholizm, huragan Irmina… Brr…

    • AZ AZ pisze:

      Kurcze- dziki

    • AZ AZ pisze:

      Kurcze- dziękuję! To wielka przyjemność czytać takie pochwały <3 kłaniam się w pas i zapraszam także do mnie na bloga 😉 Ściskam Adrienne Isabel.

Skomentuj Divanaurlopie Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *