List ojca do 5-letniej córki

Storytelling w edukacji i biznesie | Copywriter z 12-letnim stażem

List ojca do 5-letniej córki

6 lipca 2021 Polecane Z życia copywritera 6


 
 
Droga córeczko,

przypadkiem usłyszałem, jak mówiłaś, kim chciałabyś zostać, kiedy dorośniesz.

Zaskoczyłaś mnie, bo tego się nie spodziewałem.

Powiedziałaś, że chcesz kiedyś być… mamą.
 
 
 
To piękne marzenie!

Obawiam się jednak, że zrealizowanie go będzie trudniejsze, niż myślisz.
 
 
 
Po drodze czekać na Ciebie będą różne pułapki.

Pierwsze już za kilka lat, kiedy wejdziesz w okres młodości.
 
 
 
Jesteś wrażliwa, więc szybko uwierzysz tym, którzy wiedzą, jak rozgrywa się dziewczyny.

Uwierzysz ludziom, którzy będą chcieli tę Twoją wrażliwość przekuć na pieniądze.

Będą Cię osaczać tak długo, aż stracisz niewinność.
 
 
 
Niemal ulegniesz, kiedy namówią Cię do popierania szczytnych akcji, które ze szczytnością nie mają nic wspólnego.

Prawie się zgodzisz, kiedy każą Ci protestować w obronie prawa do czegoś, przeciwko temu czy owemu.
 
 
 
Mam jednak nadzieję, że nie uwierzysz w te bzdury i w ostatniej chwili się wycofasz.

Że szybko rozgryziesz intencje tych, którzy będą chcieli dzięki Tobie osiągnąć swoje cele.

Ufam, że Twoja mądrość pozwoli Ci z daleka wyczuwać fałsz ich sprytnych haseł reklamowych.
 
 
 
Potem zaczniesz rozglądać się za chłopakami.

Niestety, szansa, że znajdziesz kogoś niepoharatanego przez życie, będzie niewielka.

Gorzej: z każdym kolejnym rokiem będzie coraz mniejsza.
 
 
 
Boję się, że trafisz na kogoś, kto mimo swojego młodego wieku będzie miał już połamany kręgosłup.

Będzie boleśnie poraniony przez swoje lęki, fobie i uzależnienia.

Że trafisz na kogoś, kto po przetrawieniu terabajtów nagich ciał będzie w Tobie widział kawałek mięsa, a nie kobietę.
 
 
 
Jeśli się w nim zakochasz, wtedy on będzie na Ciebie naciskał, żebyś była „taka jak wszystkie”.

Ten przekaz, żebyś zrzuciła z siebie balast wstydu i czystości, będzie Cię atakował z każdego ekranu.

Dzień w dzień, noc w noc.
 
 
 
Będą Ci wmawiać, że musisz być wyzwolona od wszystkiego, bo to jedyny przepis na Twoje szczęście.

Paradoksalnie, przekonywać Cię do tego będą kobiety, które obok prawdziwego szczęścia nigdy nawet nie stały.
 
 
 
Nawet jeśli wytrwasz na swoich pozycjach, to nadal będziesz musiała dzielnie się bronić.

Koleżanki powiedzą Ci, że papierek nie jest potrzebny, jeśli ludzie się kochają.

Mam nadzieję, że zanim zamknie się wieko mojej trumny, zdążę zobaczyć, jak rozpromieniona wychodzisz w białej sukni z kościoła.
 
 
 
A potem zajdziesz w ciążę.

Życzliwi będą Ci wmawiać, że po porodzie musisz jak najszybciej wrócić do pracy.

Inaczej Twoja kariera nieodwołalnie się załamie i już nigdy się nie podniesie.
 
 
 
Będą naciskać, żebyś oddała dziecko do żłobka, wynajęła opiekunkę, zrobiła wszystko, by tylko wyrwać się z domu.

By schronić się w pracy, zamiast robić to, czego nikt od Ciebie lepiej nie zrobi.

Zamiast wprowadzić nowego człowieka w życie: kroczek po kroczku, za jego maleńką rączkę.
 
 
 
Z każdym kolejnym dzieckiem, które będziesz nosić pod sercem, presja będzie rosła.

„A po co ci następny problem?”

„Jeszcze jedno? Ale jaja…”

„Robisz to dla pięćset plus?”
 
 
 
Mało kto będzie rozumiał Twoje podejście.

Niewielu pojmie, że to, na co się zdecydowałaś, jest piękne.

Że nadaje Twojemu życiu nieporównywalny z niczym sens.
 
 
 
Nawiasem mówiąc, Twój mąż też nie będzie miał lekko.

Będzie zdezorientowany, bo nieustannie ktoś będzie kwestionował jego rolę.

Będzie wmawiał mu, na czym polega bycie prawdziwym mężczyzną.
 
 
 
Paradoksalnie, będą to robić ludzie, którzy nigdy prawdziwej męskości nie doświadczyli.

Pokiereszowane kobiety i pogubieni faceci.
 
 
 
Wierzę jednak, że uda Ci się ominąć te wszystkie pułapki.

Wiem, że poradzisz sobie, bo każdego dnia widzisz, że miłość jest możliwa.
 
 
 
Obserwujesz swoją mamę, która kocha i jest kochana.

Podziwiasz kobietę, która wie, że miłość mnoży się przez dzielenie.

I że wychowywanie dzieci nie jest marnowaniem życia, tylko jego spełnieniem.
 
 
 
Wierzę, że gdzieś tam urodził się już ktoś, kto podaruje Ci to, co najważniejsze.

A jeśli się jeszcze nie urodził, to może jest już w czyichś planach.
 
 
 
Już teraz trzymam za tego chłopaka mocno kciuki.

Za to, żeby świat go nie zepsuł.
 
 
 
I żebyś była z nim tak szczęśliwa,

jak jesteś szczęśliwa teraz.
 
 
 
Twój tata
 


 

6 komentarzy

  1. Klaudia Godlewska pisze:

    Wzruszające 🙂 Taki tata to prawdziwy skarb.

  2. Monika pisze:

    Ten list powinien przeczytać i przemyśleć każdy mężczyzna, który ma lub planuje założyć rodzinę. Trafiłeś w punkt i pokazałeś w prostych słowach, jak wygląda zafałszowana rzeczywistość…

    Piękny, poruszający tekst!

    Oby takich ojców jak Ty było więcej – dajesz wspaniały przykład ! ‍‍‍

  3. Ania pisze:

    Chyba każda córka chciałaby dostać taki list. 🙂

Skomentuj Maciej Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *