„Janusz Gajos dubbinguje reakcje na Facebooku” [skecz kabaretowy]
Żeby dostać się do polskiej wersji programu „Saturday Night Live”, należało wykonać trzy zadania. Jednym z nich był monolog dla Janusza Gajosa.
Mój pomysł na skecz był następujący:
- zero wulgaryzmów
- zero polityki
- aktorsko – musiał dawać Januszowi Gajosowi jak największe pole do popisu
- stylistycznie – miał lekko nawiązywać do jego wcześniejszych kabaretowych wystąpień
Oto efekt:
Najgorzej jest mieszać pracę z życiem. Najgorzej.
Wszystko przez jedno dziwne zlecenie. Miałem użyczyć swojego głosu w serwisie społecznościowym Mordoksiążka.
Moje zadanie polegało na profesjonalnym reagowaniu na tytuły z prasy codziennej i kolorowej.
Do studia weszła asystentka i zaczęła czytać:
„Polska rozgromiła Niemcy w finale mistrzostw świata w piłce nożnej”
[z miną niewiniątka, po czym wybucha śmiechem:] No to zareagowałem: przykro mi… okrutnie mi przykro…
„Marian Opania został uznany najlepszym aktorem XX wieku”
[z nieskrywaną zazdrością w głosie:] Wow! Przepraszam: łał!
„98% Polaków dałoby sobie rękę uciąć, że Janusz Gajos to pseudonim Janusza Panasewicza”
[ze szczerą złością:] Kurrr… khmmm… wrrrrr…
Potem przyszła pora na wersje językowe. Polskie wersje językowe. Tak, są takie. Na przykład wersja dla komorników:
„Sprytna mieszkanka Ursynowa przez 13 lat nigdy nie dała się wyrzucić z mieszkania”
[z miną psa gończego, który zwietrzył zwierzynę:] Ha ha ! Llllluuuubię to!
Wersja dla kanibali:
„Badania dowodzą, że jedzenie smażonej wątróbki przedłuża życie o 15 procent”
[głosem Hannibala Lectera:] Super! Se se se…
Wersja dla urzędników:
„Dramat emeryta: umarł na żylaki, krążąc przez tydzień między piętrami urzędu”
[krztusząc się ze śmiechu:] Przykro mi… Bardzo proszę przejść do pokoju nr 5!
Wersja dla rektorów:
„99% maturzystów nie wie, że studia nic nie dają”
[skręcając się ze śmiechu:] Ha ha! Przykro mi… Haha! Hahahaha!
***
Wróciłem do domu wykończony.
W głowie miałem jeden wielki, za przeproszeniem, fejsbuk:
lubię to, super!, ha ha!, masz nową wiadomość, udostępnij, wow!, przykro mi, wrrr, Krysia chce dołączyć do grona twoich znajomych, Janusz, co u ciebie słychać
– i tak w koło Macieju.
Wszedłem do kuchni. Otworzyłem lodówkę – pusta. Ubrałem się, żeby wyjść do sklepu. Tuż z za drzwiami wpadł na mnie jakiś dziwny młody człowiek.
– Skłot? – zapytał, pokazując palcem na moje mieszkanie.
Jako że coś niecoś gulgotam w języku Szekspira, zapytałem z angielską flegmą w głosie:
– Łot?
– Błydłbydłdby skłot?
– Łot, proszę pana? Ar ju toking tu mi?
– Skłot. Da rade udostępnić?
I wtedy, nie wiedzieć czemu, odbiło mi się tym hasłem „lubię to”. Tak mi się jakoś ustnie wyrwało. Pożegnałem się z tym miłym młodzieńcem z fryzurą w kształcie mopa i poszedłem do sklepu.
Wracając z zakupów, rzuciłem okiem na smartfona. Czekało tam na mnie zaproszenie od 135 osób. Nowi znajomi – pomyślałem. Dodałem ich wszystkich, bo w moim fachu fanów nigdy dość.
Stanąłem wreszcie pod swoimi drzwiami i patrzę, a tu nie dość, że moje mieszkanie lubi ponad 4000 użytkowników, to na dodatek zostało udostępnione 237 razy.
Wśród reakcji dominowały: „super”, „wow” i oczywiście „lubię to”.
Z pewnym niezrozumieniem spotkało się moje stanowcze wrrrr… I tylko poczciwy sąsiad z naprzeciwka okazał się człowiekiem, mówiąc ze szczerością w głosie „przykro mi…”
Co było robić…
Położyłem siaty na ziemi, podwinąłem rękawy i zacząłem ręcznie y stanowczo usuwać nowych znajomych z grona moich starych znajomych.
Parę godzin później straciłem robotę w Mordoksiążce i wszystkie podpisane kontrakty, bo informacja o tym zdarzeniu pobiła cały internet…
Mówię wam: najgorzej jest mieszać pracę z życiem. Najgorzej.
[wyciąga telefon z kieszeni:] Przepraszam, właśnie dostałem nowe powiadomienie. O, zostałem zaproszony do grupy pt. „Bezrobotni aktorzy robiący z siebie durnia w programach rozrywkowych na licencji amerykańskiej”.
[z udawanym entuzjazmem:] Wow! Super! Lubię to!
Janusz Gajos Kabaret Ani Mru Mru Kabaret Czesuaf Kabaret Hrabi Kabaret Jurki Kabaret Moralnego Niepokoju Kabaret Młodych Panów Kabaret Nowaki Kabaret Smile Kabaret Łowcy.B Saturday Night Live polska edycja
16 komentarzy
Ja z fajsami na bakier. Najczęściej klikałabym tym serduszko jak na insta i tyle. Fejs w ogóle strasznie męczy. Co do utaraty pracy, to może po prostu czeka na Ciebie coś lepszego.
Ale ja nie straciłem żadnej pracy 😉 To jest monolog dla Janusza Gajosa.
Tak się kończy czytanie czegokolwiek po 2godzinach snu :/ Czy mi wybaczysz?
Myślę, że tak 😉
Wiesz co, chciałabym tego posłuchać w wykonaniu Gajosa. Czytając przed komputerem momentami się zaśmiewałam, a momentami… przykro mi 🙂
Masz rację, papierowy tekst a wykonanie aktorskie to zupełnie coś innego. W tekście nie widać całej palety emocji.
Najbardziej uśmiałam się z wersji dla emeryta co „umarł na żylaki (…)” 😀 pozdrawiam! 😉
Czy tylko ja to czytałam mając przed oczami Gajosa? Idealnie by się w to wpasował! <3 Takie prawdziwe i nowoczesne poczucie humoru z jego poważnym wyrazem twarzy to by była bomba! ;D
Też go widzę, odkłada siaty na ziemię, zakasuje rękawy i ręcznie usuwa znajomych :)))
[jak w w filmie Barei]
Ciekawa jestem jakby to Gajos przeczytał 🙂
Kto wie, może kiedyś… 😉
Nie może, a na pewno 🙂
Jestem ciekawa jaka byłaby jego reakcja bo to jest naprawdę dobre 🙂
Od razu zobaczyłam Tureckiego z Kabaretu Olgi Lipińskiej;)
Świetny pomysł, Gajos by się nadał:D
Haha, genialne! Choć pewnie na żywo miałoby więcej mocy 😀