Jak założyć szkołę artystyczną, jakiej w Polsce jeszcze nie było?

Storytelling w edukacji i biznesie | Copywriter z 12-letnim stażem

Jak założyć szkołę artystyczną, jakiej w Polsce jeszcze nie było?

13 września 2019 Pomysły na biznes 2

 


 

Jak założyć szkołę artystyczną (muzyczną), jakiej do tej pory w naszym kraju jeszcze nie było? Odpowiedź na to pytanie zna Joszko Broda, który otwiera właśnie w Krakowie „Szkołę z lasu”. Zadałem mu kilka pytań na temat tego przedsięwzięcia.

 


 

Powiem prosto z mostu. Kiedy zobaczyłem na stronie Waszej szkoły, że uczycie gry na fujarce, drumli i liściu, to pomyślałem tak: „Ludzie na to nie pójdą, nie ma szans”.

Ale kiedy posłuchałem, jak grasz na liściu, słomce i trzcinie, to szczęka spadła mi pod biurko. Nie cierpię tego zwrotu, ale to była absolutnie czysta magia!
 

 


 

„Unikalna ścieżka w rozwoju dziecka” – takie hasło znalazłem na reklamie opublikowanej na Facebooku. Na czym polega wyjątkowość tej ścieżki? I dokąd dziecko może nią dojść? Co jest ostatecznym celem nauki w Waszej szkole?

(Joszko Broda:) Uwielbiam ten dialog z „Alicji w krainie czarów”, gdzie jest mowa o tym, że najpierw trzeba wiedzieć, dokąd chce się dojść, żeby obranie którejś z dróg miało sens.

Moja ścieżka ma doprowadzić do miejsca, w którym dziecko powie: „chcę iść tam” i wskaże swój kierunek. Z mocnym akcentem na „chcę”. Ja gram na instrumentach etnicznych. Gram z pasją.

Chcę zarazić pasją. Nie obrażę się, jak to będzie pasja do czegoś innego.

 


 

Czy podczas zajęć będziecie stosować jakieś elementy zaczerpnięte z edukacji domowej, czyli z systemu, w którym sami na co dzień kształcicie swoje dzieci?

Edukacja domowa ma to do siebie, że każdy prowadzi ją po swojemu. Biorąc to pod uwagę, to tak, będę działał po swojemu. A że jestem w homeschoolingu już dziesiąty rok, to można liczyć na spore „odszkolnienie”.

 


 

Państwowe szkoły muzyczne osiągają dobre wyniki, dokonując ostrej selekcji podczas naboru. A jak to będzie u Was? Czy nastawiacie się w ogóle na coś takiego jak mierzalne „wyniki”?

Jestem zdania, że mierzalne wyniki osiąga się samemu ciężką pracą. Kropka. Jako ciekawostkę dodam, że osobiście zostałem wyrzucony ze szkoły muzycznej za to, że przez pomyłkę na egzamin po pierwszym roku nauczyłem się utworu z trzeciego roku, więc bywa, że ta selekcja faktycznie jest „na ostro” 🙂

 


 

Czy oprócz muzyki będziecie uczyć czegoś więcej? Na przykład kultury góralskiej?

Chcę przede wszystkim uwrażliwić dzieci na sztukę poprzez pokazanie im etnicznego świata. Nie tylko góralskiego.

 


 

Podejrzewam, że szkół artystycznych czy generalnie zajęć tego rodzaju jest w Krakowie co najmniej dużo. Jak więc chcecie odróżnić się od konkurencji?

Bardziej koncentruję się na tym, żeby dotrzeć z moją ofertą do odbiorców, bo co do tego, że Szkoła z lasu jest jedyna w swoim rodzaju, nie mam wątpliwości.

 


 

 


 

Kolejne zdanie z oferty: „Po raz pierwszy Joszko Broda przekaże swoją technikę gry na etnicznych instrumentach”. Ile czasu trzeba, żeby w miarę dobrze opanować takie instrumentarium?

To zależy od talentu, determinacji, chęci i od tego, co to znaczy „w miarę dobrze”. Na wielu płytach i koncertach słyszałem wykonania, gdzie moim zdaniem instrument nie został opanowany „w miarę dobrze”, ale być może to tylko moja ocena. Ja grałem po wiele godzin dziennie przez kawał dzieciństwa i myślę, że „w miarę dobrze” gram na chruście.

 


 

Jak chcecie sprawić, żeby dzieci podczas zajęć odkryły potrzebę poznawania własnych korzeni?

Pokazując moją historię i co wynika z jej znajomości.

 


 

Dlaczego postawiliście akurat na Kraków, a nie na przykład na Katowice czy generalnie na Śląsk, czyli najbardziej zaludnione miejsce w Polsce?

Myślałem o różnych lokalizacjach i akurat w Krakowie było z jednej strony najprościej, a z drugiej najpraktyczniej, bo mam tu zaplanowane różne aktywności w nadchodzącym czasie.

Nie mówię, że zostanę tu na zawsze, a raczej bardziej pewne, że nie zostanę, bo kolejne edycje planuję w nowych miejscach. Jest to w związku z tym propozycja osiągalna tu i teraz.

 


 

 


 

Potężnym magnesem przyciągających ludzi do Szkoły z lasu jest Twoje nazwisko. Budowanie szkoły artystycznej na marce osobistej to doskonały pomysł. A jeśli taką placówkę chciałby założyć ktoś anonimowy? Od czego powinien zacząć?

Od pomysłu na to, jak przekazać swoją pasję. Myślę, że autentyczna pasja ma szansę się obronić.

 


 

Zauważyłem komentarze internautów, którzy narzekają, że cena nauki w Waszej szkole jest za wysoka. Moim zdaniem, powinni popatrzeć na to z innej strony: że zapłacą ZALEDWIE xxx złotych za coś, co ich dzieci zapamiętają na całe życie.

Za coś, co być może zadecyduje o tym, jakimi w przyszłości będą ludźmi. Za rozbudzenie w nich pasji do muzyki, za uwrażliwienie na sztukę, za poruszenie w ich sercach struny, o istnieniu której nie miały do tej pory pojęcia. Zgodzicie się z tym?

Niech patrzą na to, jak chcą 🙂 Szkoła z lasu nie jest obowiązkowa. Inna kwestia to fakt, że jest cała masa dotowanych zajęć z dziedziny kultury, gdzie dzięki różnym projektom i dofinansowaniom, dzieci płacą niewielkie kwoty. Ja nie mam żadnych dotacji.

Dodam tylko, że często spotykam ludzi, którzy opowiadają mi, jak jednorazowe warsztaty z moim tatą czy ze mną zainspirowały ich na całe życie.

Liczę na to, że w Krakowie znajdzie się grupa ludzi, którzy mają właśnie takie potrzeby.

 


 

Jedni rodzice posyłają dzieci na zajęcia dodatkowe, żeby „się czym zajęły, a nie tylko grały całymi dniami na komputerze”. Inni robią to z powodów czysto praktycznych – żeby ich córka została „drugą Agnieszką Radwańską”, a syn „drugim Robertem Kubicą czy Rafałem Blechaczem”. A Wy? Jak chcecie przekonać rodziców, że możliwa jest zupełnie inna, trzecia droga?

Ja nie lubię przekonywać. Niech każdy buduje swój świat. Czekam na ludzi przekonanych do trzeciej drogi. Wiem, że tacy istnieją.

 


 

 


 

Czy w erze plastikowego, prymitywnego popu dzieci będą chciały spróbować czegoś nowego i zdecydowanie nietypowego? Albo inaczej: czy rodzice będą gotowi wydać pieniądze na naukę rzeczy, które nie przełożą się wprost i od razu na karierę ich dzieci?

To prawda, że stawiam poprzeczkę wysoko, bo liczę na dojrzałość rodziców, ale z takimi ludźmi chcę pracować.

 


 

Czy zgodzisz się ze stwierdzeniem, że w szkole muzycznej wcale nie chodzi o grę na instrumentach, że nie ona jest tam najważniejsza – tylko o wytworzenie w uczniu wyjątkowej wrażliwości na piękno?

Mam kolegę, o którym można powiedzieć, że w muzyce klasycznej osiągnął szczyt. Jego zdaniem, szkoły muzyczne w istniejącym formacie należy jak najszybciej zamknąć. Podpisuję się pod tym stwierdzeniem.

Dorastałem w góralskim zespole mojego taty.

Przy okazji grania i śpiewania uczyliśmy się całego świata, uczyliśmy się życia.

Muzyka była pretekstem i ona mocno pociągnęła nielicznych. Inni do dziś są wdzięczni mojemu tacie za ukształtowanie konkretnych postaw, za pokazanie nowych przestrzeni.

 


 

Czy masz doświadczenie w nauczaniu dzieci muzyki? Obcych dzieci, oczywiście 🙂

Przez kilkanaście lat przyglądałem się temu procesowi w zespole mojego taty. Pracowałem z dzieciakami z Arki Noego. Od dwudziestu lat prowadzę zespół Dzieci z Brodą.

Przeprowadziłem setki warsztatów w mniejszych i większych grupach w Polsce i za granicą. Pracowałem z dziećmi z muzycznym potencjałem i z takimi, które nie miały z muzyką nic wspólnego. Nagraliśmy wiele płyt i teledysków. Trochę doświadczenia mam.

 


 

Piszesz w ofercie szkoły, że razem z uczniami zagrasz wspólny koncert. Jak chcesz nauczyć dzieci występu przed publicznością, a mówiąc konkretniej – braku tremy?

Trema jest zawsze. Nawet u zawodowców. Sztuką jest jej opanowanie. Przede wszystkim trzeba dzieciom przedstawić występ jako fajną przygodę, a nie egzamin z życia. Wtedy będzie dobrze.

 


 

Wasza firma nosi nazwę „Firma z lasu”. Twoja płyta to „Człowiek z lasu”. Teraz otwieracie „Szkołę z lasu”. Czerpiecie z tego miejsca więcej niż inni. Jak to robicie? Dlaczego ludzie biorą z niego tak mało?

Ja jestem z lasu, więc biorę, co moje i się nie boję. Myślę, że teraz las stał się dla wielu osób tak odległy, że może budzić jakiś lęk lub być zwyczajnie poza polem zainteresowania.

Szkoda, bo to genialna przestrzeń.

 


 

Czy wyobrażasz sobie rozbudowę w przyszłości Waszej szkoły o przedmioty ogólnokształcące? Stworzenie regularnej szkoły artystycznej pierwszego stopnia, potem drugiego i tak dalej?

Nie wyobrażam sobie.

 


 

Twoja żona, Debora, powiedziała w jednym z wywiadów, że celem tej szkoły jest to, żeby dzieci odnajdywały swoją tożsamość poprzez sztukę. Zadam trudne pytanie: kim staną się uczniowie po przejściu całego kursu? Jakimi ludźmi?

Mam nadzieję, że zaczną sprawiać trochę problemów ludziom, którzy będą chcieli zamknąć ich w pudełku.

 


 

Czy można się jeszcze zapisać do Waszej szkoły i jak to zrobić?

Tak. Do końca września. Wszystkie informacje oraz zapisy są na stronie www.joszkobroda/szkolazlasu. W sobotę, 14 września w Galerii Bronowice odbędzie się bezpłatna lekcja pokazowa. Zapraszam!

 


 

PODSUMOWANIE

Jak założyć szkołę artystyczną inną niż wszystkie?

 
1) Szkoła to ludzie. Znajdź takich, którzy mają w sobie pasję, chcą ją przekazywać dalej i wiedzą, jak to robić.
 
2) Muzyka to nie wszystko. Uwrażliwiaj uczniów na pozostałe dziedziny sztuki, piękno świata, dorobek tradycji.
 
3) Stwórz ofertę, jakiej trudno będzie się oprzeć, niepowtarzalną, jedyną w swoim rodzaju. To trudne, ale przykład Szkoły z lasu pokazuje, że nie jest to niemożliwe.
 
4) Nie zapomnij o lekcjach pokazowych.
 
5) Nie dostosowuj się na siłę do sugestii klientów. Twoja szkoła nie musi być dla każdego.
 
6) O ile to możliwe, oprzyj działalność na silnej marce osobistej założyciela lub współpracowników.
 
7) Zawieś wysoko poprzeczkę. W ten sposób trafią do Ciebie ci, którzy nadają na tych samych falach.
 
8) Jasno komunikuj, jakie korzyści daje nauka w Twojej szkole, zarówno te krótkoterminowe, jak i długofalowe.
 
9) Niech efektem przebywania w Twojej szkole będzie wychowanie uczniów tak, by kiedy już dorosną, mieli szerokie horyzonty i nie dali się nigdy wtłoczyć w ciasne schematy.
 

 


 

Jak rozreklamować szkołę muzyczną / ognisko muzyczne?

 
Przeczytaj rady copywritera i muzyka

 


 

2 komentarze

  1. Zwaliło mnie z krzesła. Niesamowite dźwięki, grane na tym co jest dookoła nas.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *