Jak przestać być copywriterem?

Storytelling w edukacji i biznesie | Copywriter z 12-letnim stażem

Jak przestać być copywriterem?

20 czerwca 2017 Z życia copywritera 71

 


 

W internecie jest cała masa artykułów o tym, jak zostać copywriterem.
Nie ma ani jednego o tym – jak skończyć tę zabawę.
Przypadek?

 


 

Ostatni dzień pracy

Jak będzie wyglądał ostatni dzień mojej pracy?

Może tak, jak w amerykańskich filmach o szeryfach albo policjantach, którzy na parę godzin przed odejściem na emeryturę dostają jeszcze jedno, ostatnie zadanie?

Może zadzwoni jakiś stary klient z pilną sprawą, a ja, chcąc nie chcąc, po raz ostatni rzucę się w wir roboty?

 


 

Ostatnie czynności

Kiedy będzie już po wszystkim, wyczyszczę wreszcie swój stary komputer z niepotrzebnych plików tekstowych.

Potem wyrzucę z głowy wszystkie entuzjastyczne słowa typu „niezwykły”, „wyjątkowy” i „fenomenalny”, którymi karmiłem innych przez całe życie.

Włączę telewizor i usiądę w fotelu. W przerwie filmu wyjdę do kuchni zrobić herbatę (jak normalny człowiek), a nie będę się gapił z notesem w ręce na blok reklamowy.

To będzie piękne.

Piękne, ale niestety nierealne. Najprawdopodobniej będę pisał do końca. Śmierć mnie zastanie podczas pisania hymnu pochwalnego na cześć granulatu do szamb jedno- lub dwukomorowych. I to będzie straszne.

A jak będzie naprawdę?

 


 

A kiedy przyjdzie także po mnie…

Będę wtedy pracował nad jakimś artykułem. Śmierć wejdzie cicho do mieszkania. Zostawi kosę w przedpokoju. Podejdzie do biurka. Nachyli się nad ekranem laptopa i powie:

– Dobry tekst!
– Serio?
– No. Śmiechłam nawet. Dwa razy.

Popatrzę na nią i zadam niewygodne dla siebie pytanie:

– Czy to już?
– Tak, zbieraj się.

Wyjdziemy z mieszkania i pójdziemy razem przez miasto.

– Serio podobał ci się ten tekst?
– Gdzie tam. Do dupy jak każdy.
– Więc czemu…
– Chciałam, żebyś odchodził z tego świata z poczuciem satysfakcji.
– Aha…

Zanim rozpłyniemy się w mgle, zadam jej jeszcze jedno pytanie:

– A czy tam na górze mam już zarezerwowane miejsce?
– Booking com! – szepnie mi z błyskiem w oku.
– Booking yeah! – odpowiem ze śmiechem.

Tak będzie.

 


 

 


 
 


 

Prowadzenie bloga firmowego | Pisanie artykułów blogowych

 

71 komentarzy

  1. Sabina Fabian pisze:

    Hhaha, w sumie coś w tym jest 😀 Też jestem początkującym copywriterem i cały mój wolny czas kręci wokół pisania, redagowania… bla bla bla. I ta wizja chcąc nie chcąc wydaje się prawdziwa. Ale przynajmniej nawet umierając, umrzemy kreatywnie 😛

  2. Wpadłeś jak śliwka w kompot 😉

  3. dagafox pisze:

    Zaskoczył mnie ten tekst, ale podoba mi się! Inaczej niż reszta świata, yeah! 🙂

  4. Natasha pisze:

    Intrygujące pytanie i świetny tekst. 😀 Booking yeah! 😀

  5. Coś z tym pisaniem jest, jak się zacznie to trudno przestać. Nawet samemu dla siebie. 😉

  6. Ależ przewrotny tekst :). Planujesz zatem być copywriterem do końca? Czy to tak świetnie płatne i pasjonujące zajęcie? 🙂

  7. Narwany pisze:

    To się chyba nie da. Tak jak nie da się przestać być blągerem, bo to jest jak nałóg. W każdej chwili, w każdym momencie widizsz temat na post 😀

  8. Nie ma to jak napisać dość depresyjny (wg mnie) tekst na wesoło, brawo Ty! 😉

  9. Ania [PKNDL] pisze:

    …Zegarmistrz Światła Purpurowy (uwielbiam tą piosenkę!)

    Chwila… Czyli to Ty napisałeś ten spot reklamowy? 🙂

  10. Gdziekolwiek by Cię ta śmierć nie zastała, na pewno pójdziesz do nieba za wieloletnie dostarczanie rozrywki czytelnikom Twojego bloga 🙂 też lekko śmiechłam 🙂

  11. Dana pisze:

    Pisanie ma się ponoć we krwi, trudno więc porzucić coś, co jest częścią człowieka 😉 btw., czemu akurat booking com? 😉

  12. Danuta Brzezińska pisze:

    A może odnajdziesz dla siebie inna drogę i utoniesz w nowej działalności i zapomnisz o wszystkim co było, o copywriterze też:-) zaczniesz nowe wspaniale życie tak odległe od tego co teraz robisz. Pomyśleć, że kiedyś byłam księgową i kwiaciarką, hahaha

  13. Dominika Rygiel pisze:

    Z miłością do słów / pisania się człowiek rodzi. To zakorzenione jest głęboko w nas, na amen, nie da się tego wyplewić (Mam na myśli blogerów.. Copywriterów również, choć tego pewna nie jestem, bo i do copywritera mi daleko). Czasem mocniej wypływa na wierzch, czasem mniej… ale jest… zabookowane. Yeah!

  14. Jud pisze:

    Mistrzowska końcówka! 😉

  15. Krystyna Polek pisze:

    dobre! Zastanawiam się nad jednym, piszesz, że nigdy nie przestaniesz być copywriterem, dlatego, że tak to Ciebie wciąga, że w każdym usłyszanym zdaniu czy obejrzanej reklamie masz pomysł na nowy wpis, czy dlatego, że ze wzgl. finansowych musisz a nie lubisz tego robić?

  16. Maciej Wojtas pisze:

    Herbata to tylko symbol 🙂 Można w jej miejsce wstawić dowolny płyn 😉

  17. A czy już napisałeś tekst mowy na swój własny pogrzeb?:)

  18. Paulina pisze:

    Masz bardzo ciekawy styl pisania i kreatywne tytuły 🙂 Fabuła tekstu jak zawsze zaskakująca!

  19. A może po prostu dojdziesz do wniosku, że jesteś do dupy, wygrasz sobie w totka i wyjedziesz gdzieś daleko. Ja bym tak zrobił. Czasami mam ochotę rzucić w cholerę blogowanie (nie oszukujmy się, jestem w trzeciej lub czwartej grupie), grafikowanie, programowanie, fotografię, literaturę, książki i wyjechać w Bieszczady…
    Ale potem dochodzę do wniosku, że tak bardzo nienawidzę ludzi, że chcę ich dalej męczyć moimi wypocinami.

  20. Jak ja to u Ciebie lubię, że Ty zawsze tak inaczej, z drugiej strony, a jednocześnie fajnie i trafnie. A ten booking na końcu przebił wszystko. 🙂

  21. Myślałam, że będzie tragicznie, myślałam, że skoro sama piszę a właściwie pisuję, to będzie nostalgicznie. A jednak nie, na koniec sama śmiechłam jak ta Twoja śmierć. W sumie ciekawa wizja i mimo wszystko mi się podoba 🙂

  22. rademachera pisze:

    Takie słodko- gorzkie. Przygnębiające i optymistyczne. Dlaczego czuję Pratchetta?

  23. wesellerka pisze:

    Czytam już Twój drugi tekst, który mi się bardzo podoba, a nie wiem, jak je podsumować. Czyżby mi mowę odjęło?
    Nie zastanawiałam się nad tym… Dobre pytanie. Ja mam szczerą nadzieję, że tak będzie, bo to by oznaczało, że znalazłam nareszcie swoje miejsce na ziemi 🙂 Do tej pory zajmowałam się już tyloma rzeczami, że odnalezienie w sobie pasji było rzeczą dla mnie niesłychanie (apropo entuzjastycznych słów) trudne.
    Także widząc w tym pozytywy życzę Ci (i sobie również) tego, byle nie za wcześnie 😉

  24. <3 Tyle Ci powiem. 😀 Cenię ludzi, którzy potrafią przyjąć inny punkt widzenia niż reszta. 🙂

  25. Goga pisze:

    Bardzo dyskretny wpis 🙂 Uśmiałam się o tej kosie w przedpokoju 🙂 Też zamierzam pisać do końca życia i mam nadzieję, że nam życie na to pozwoli :))

  26. HenrykTur pisze:

    „Śmierć mnie zastanie podczas pisania hymnu pochwalnego na cześć
    granulatu do szamb jedno- lub dwukomorowych. I to będzie straszne.” – hehehehe. Mógłbyś pisać o granulkach dopochwowych lub środkach na biegunkę. To gorsze 🙂

  27. Myślę, że ciężko się od tego odciąć 🙂
    ale dałeś trochę do myślenia.

  28. lubię to, że stawiasz pytania odwrotne do reszty 🙂
    czyli.. jak raz zostaniesz copy to umrzesz copy? 🙂

  29. Heh, taki zawód. Ja jednak podejrzewam, że spotka Cię nie nad tekstem copy ;). Czego serdecznie życzę!

  30. od jakiegoś czasu zastanawiam się, czy nie wrócić na chwilę na etat. budowanie zdolności kredytowej i takie tam (mieszkanie w łodzi kupię, najlepiej na widzewie). na złość, jak tylko zaczęłam deklarować przerwę, to posypały się propozycje współprac. klienci z polecenia, dawni pracodawcy, obecni klienci z nowymi projektami. to normalne? 🙂

    • Maciej Wojtas pisze:

      Z tego co wiem – tak, to normalne.
      Im bardziej chcę rzucić cały ten copywriting, tym bardziej nie mogę 🙂

      [wniosek – chcesz złapać nowych klientów, ogłoś światu, że odchodzisz z pracy :))

    • HenrykTur pisze:

      A co za problem połączyć etat z pisaniem popołudniami? BTW – podobno kto mieszka w Łodzi, sam sobie szkodzi, więc zastanów się… 😉

      • gdybym tylko ja miała taką pracę – żaden. mam małe dziecko i narzeczonego fotografa po godzinach. ze względu na poziom wypłaty jeszcze nie jest w stanie zrezygnować z etatu. póki co, popołudniami jedno pracuje, drugie bawi się z pierworodną 🙂 dziecię chodzi spać o 21, wstaje o 6 rano i ma żywotność perpetuum mobile. jak mała pada, to jestem nieżywa. do Łodzi się przyzwyczaiłam, 7 lat już tu mieszkam 🙂

  31. anerdylady pisze:

    Przyszłam tu tylko na chwilę z Facebooka, bo mnie zaciekawił temat zawodu copywritera (dawniej mojej wymarzonej pracy). No i masz, przepadłam. Naprawdę czarujesz słowem. Pytanie tylko czy to zawód, który można skonczyć i przejść na emeryturę. Owszem, skończysz pracę, przestaniesz wykonywać zlecenia, ale wydaje mi się, że pewien punkt widzenia na świat (i potrzeba opisania tego, co się widzi) pozostaje na stałe.

    • Maciej Wojtas pisze:

      Tak jest chyba w przypadku każdego wolnego lub prawie wolnego zawodu.
      Trzeba tyrać do końca.

      A co do specyficznego patrzenia na świat – chyba nie chciałbym, żeby mi on został na zawsze 🙂

  32. Król Czasu pisze:

    Czasami jak się przestanie robić jakąś czynność, po pewnym czasie zaczyna nam jej brakować. Jest to sposób weryfikacji czy dana aktywność może zostać naszą pasją.

Skomentuj Maciej Wojtas Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *