Jak przegrać swoje życie?
Co trzeba zrobić, żeby umierając, dojść do wniosku, że przegrało się swoje życie?
1)
Gdybym:
mimo dziesięcioleci starań,
mimo nadludzkiego wysiłku,
nie odniósł żadnego pisarskiego sukcesu,
tylko do końca życia klepał puste teksty o niczym,
ALE
moi bliscy byli ze mną szczęśliwi,
czy oznaczałoby to,
że przegrałem swoje życie?
Oczywiście, że nie.
2)
Gdybym:
został najlepszym copywriterem w Polsce
dostał Oscara za scenariusz
otrzymał literackiego Nobla
sprzedał milion sztuk swoich książek
i stał się influencerem influencerów
ALE
moje dzieci wyrosłyby na nieszczęśliwych ludzi,
a żona co wieczór żałowałaby, że za mnie wyszła
czy oznaczałoby to,
że przegrałem swoje życie?
Nie, choć byłoby naprawdę blisko.
3)
Gdybym wspiął się na każdy szczyt kariery, który jest do zdobycia,
gdyby żona była najszczęśliwszą kobietą na świecie,
dzieci miały wszystko, a nawet jeszcze więcej,
gdyby odnosiły spektakularne sukcesy,
miały cudowne rodziny
i żyły jak w bajce,
ALE
z powodu moich zaniedbań,
dlatego, że byłem leniwy,
że za mało się starałem,
że nie byłem dobrym przykładem,
że nie pomagałem się podnieść,
że przymykałem oko na zło,
że byłem egoistą,
że za mało się modliłem,
że nie zrobiłem wszystkiego, co mogłem,
gdyby okazało się kiedyś, że z tego powodu
któryś członek mojej rodziny
wylądował po śmierci w piekle,
to oznaczałoby,
że przegrałem swoje życie.
Naprawdę.
Co wówczas zrobiłbym?
Poprosiłbym Boga o pomoc.
Zaufałbym mu na 100%, bo wiem, że dla niego nie ma rzeczy niemożliwych.
I że jest nieskończenie miłosierny.
Dlatego przez wzgląd na moje wysiłki i starania, na moje nieporadne modlitwy – ocali od zguby tych, których kocham.
Bo prawda jest taka, że Bóg nigdy nie opuszcza tych, którzy wołają go o pomoc.