Co robić, żeby mieć frajdę z pisania i nie wypalić się po paru miesiącach?
Co robić, żeby mieć maksimum frajdy ze stukania w klawisze?
Na początek wystarczą dwie rzeczy. Jedna mało przyjemna, a druga – wręcz przeciwnie. Pierwsza z nich to:
opanowanie warsztatu
Dojście do momentu, który u piłkarzy opisuje się jako „umiejętność wiązania nogą krawata”. Krokiem drugim jest podłączenie do tego swojej
wyobraźni
Bo dopiero wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa. Pod warunkiem, że do warsztatu i wyobraźni dodamy trzeci element, czyli:
odwagę
To ona sprawi, że nie będziemy się bali przyprawiać swoich tekstów odrobiną szaleństwa.
Mamy więc trzy składniki:
- warsztat
- wyobraźnię
- odwagę
Warto dorzucić do nich jeszcze coś:
sklerozę
To ona pomoże nam skutecznie zapomnieć o takich frazach jak:
- tak się nie pisze
- tak nie można pisać
- przecież nikt normalny tak nie pisze
Czy mając to wszystko, możemy już otwierać szampana?
Nie. Jeszcze nie teraz.
Prędzej czy później grozi nam bowiem to, co spotyka 98 procent węgla zużywanego w polskich piecach: wypalenie.
Co robić, żeby się nie wypalić?
To wyjątkowo trudne pytanie dla kogoś, kto wypala się kilka razy w tygodniu, a jeszcze częściej chce rzucić laptopem o ścianę.
Jeśli jednak miałbym już powiedzieć coś mądrego na temat wypalenia, byłby to następujące hasła:
- Traktuj pisanie z przymrużeniem oka, jak fajną zabawę.
- Podchodź z luzem do pierwszej fazy pisania (a zewrzyj szeregi w fazie ostatniej – szlifowania literek).
- Rób sobie krótkie „posty” od pisania. Świetnie zaostrzają apetyt.
Co do pierwszych dwóch punktów – potwierdzam, działają bez zarzutu. Punkt trzeci praktykuję bardzo rzadko, ale i on jest warty przetestowania.
Wypalenie w związku (autora z tekstem)
Na koniec coś humorystycznego (a to niespodzianka, prawda?)
Znalazłem w internecie artykuł o wypaleniu w związkach damsko-męskich. Okazało się, że parę rad można by przenieść na grunt pisarski czy copywriterski:
„Wypalenie w związku przychodzi, gdy para zapomina, jak wiele ich łączy i jak wiele mają ze sobą wspólnego.
Partnerzy powinni wzajemnie dawać sobie dowody miłości, np. niech zwyczajne i rutynowe czynności okraszone będą pocałunkiem, wspólnym przytuleniem się czy powiedzeniem „kocham cię, pięknie dziś wyglądasz”.
Warto pomyśleć także o (…) zostawianiu sobie karteczek w niespodziewanych miejscach z wypisanymi dowodami uczucia, (…) czy o troszczenie się o własną atrakcyjność fizyczną”.
Co zrobić jeśli jestem wypalony Jak mieć przyjemność z pisania Jak nie wypalić się zawodowo Jak opanować sztukę pisania Jak opanować warsztat pisarski Jak pisać z przyjemnością Wypalenie zawodowe copywritera Wypalenie zawodowe freelancera Wypalenie zawodowe grafika Wypalenie zawodowe muzyka
21 komentarzy
Ja bym coś wypaliła w sumie… 😉 Podoba mi się rada „zapomnij o…” – ma trochę związku z wypaleniem 😉
Słaba pamięć bywa czasem dobra 😉
[byle nie u klientów]
Klienci najczęściej zapominają, gdzie położyli fakturę 😉
Zwłaszcza gdy była w formie pliku pdf :)))
Zwłaszcza 😉 W końcu wiadomo, że te się same usuwają 😉
W moich postach zawsze jest nuta szaleństwa:) Ale tylko takie pisanie mnie kręci. Aha „sklerozę” praktykuje regularnie, bo jak zacznę rozkminiać swój tekst, nic dobrego z tego nie wychodzi 🙂
Bardzo dobre podejście 🙂 Najgorzej to zacząć się wgryzać w tekst 🙂
Zaintrygowales mnie tą książką o wypaleniu w związkach;) a co z pisaniem akademickim? Które z rad byś przeniósł? Moja promotor mawia:”habilitację pisze się du..”
Hmm… w copywritingu praca bywa przeliczana czasem na „dupogodziny” 🙂
Prawdopodobnie o to chodziło promotorowi.
Nie mam jednak prawa wypowiadać się o pisaniu akademickim, bo nie skończyłem jednych studiów między innymi dlatego, że nie potrafiłem napisać magisterki :))
Po pierwsze – plan, jeśli go nie masz to bardzo szybko się wypalisz. 😉
Na razie lecę na żywioł, zobaczymy jak długo wystarczy mi paliwa 🙂
Piwo to moje paliwo. 😛
Czasem robię przerwy od pisania, ale nie zupełnie całkowite, przerzucam się na diametralnie inną tematykę, najlepiej taką, która wiąże się z poznaniem nowych zagadnień, wówczas inna perspektywa, inne inspiracje. 🙂
Bookendorfina
Dobra strategia 🙂
Świetne rady 🙂 Fajnie jest słyszeć, że nigdy nie jestem w pracy, bo zawsze dobrze się bawię 😀 😀 Bardzo mi trudno robić przerwy od pisania, bo praktycznie piszę bez przerwy 😀 i często słucham „Nikt normalny tak nie robi” 🙂 Jednak coraz bardziej przekonuje się do tego, że przerwy pomagają. Nie wyobrażam sobie niczego bardziej spokojnego niż długi spacer nad Wisłą, a potem siedzenie na betonowej kładce i ładowanie akumulatorów, gdy przede mną woda i za mną też (tak było dzisiaj) – dużo energii, chociaż prawie utonęłam. Ale o tym na blogu za jakiś czas 😀 🙂 Wracając do tematu, dorzuciłabym do listy jeszcze taki brudnopis, żeby spisać myśli, bo potem też łatwiej zacząć napisanie nowego tekstu. 🙂 PS. Można też pisać tak, że piszesz bez patrzenia w ekran, oglądasz coś w tv i rozmawiasz z kimś, ale to już wymaga niezmieskiej koncentracji 😀 😀
Pisanie bez patrzenia ma klawiaturę? Nie ma szans 🙂
Piszę trzema palcami i co chwilę robię jakieś kiksy 🙂
[prawdziwa droga przez mękę…]
Polecę Ci zatem program „Mistrz Klawiatury”, mnie nauczył bezwzrokowego pisania 🙂 Kiksy? Ale fajne słówko! 🙂
Nie znałaś kiksów? :))
„Mistrza” już przerabiałem, ale bez powodzenia 🙂
Widać trafił na wyjątkowo niezdolnego ucznia 😀
Nie znałam 🙂
Ja niestety często praktykuję post od pisania, może z tego względu, że pracuję i brakuje mi na wszystko czasu. 🙂 I co prawda, to prawda- zawarte przez Ciebie czynniki są cholernie ważne- w tym odwaga 😀 Nie bój się napisać w artykule: Dupa ! Nie przejmuj się, że kogoś to może urazić! 😀
Jeśli ta dupa jest uzasadniona – to ok, ale jeśli jest „z dupy wzięta” i wstawiona tylko dla ozdoby – to nie ok 😉