Dobra wiadomość jest taka, że… umieram. A zła?
Zła jest taka, że zorientowałem się o tym tak późno.
Olśnienie
To było olśnienie. Rozbłysk, który pojawił się pewnej nocy i nie pozwolił szybko zasnąć. W jednej chwili zrozumiałem, że umieram.
Refleks godny szachisty, prawda?
Śmieszna mina do mej gry
Doszło do mnie w końcu, że skoro i tak z każdą chwilą jestem bliższy położenia się w trumnie, to nie mam nic do stracenia.
A jeśli nie mam nic do stracenia, bo i tak wszystko zamieni się w popiół, to nie ma sensu dłużej robić dobrej miny do złej gry.
Jeśli już, to mina może być nawet śmieszna, obciachowa, kiepska, ale do mojej własnej, absolutnie dobrej gry.
Zrozumiałem, że lepiej taśmowo robić z siebie durnia, spełniając swoje marzenia, niż odchodzić z tego świata z bolesną świadomością, że żyło na pół gwizdka, bo stchórzyło się przed nie wiadomo czym.
Kryzys wieku średniego?
Nie, to nie kryzys wieku średniego. To nie jest też zielone światło na robienie wszystkiego, co podpowie wyobraźnia.
To coś bardzo optymistycznego, energetycznego i pełnego nadziei. Również dlatego, że tej nocy, o której piszę, pojąłem, że w tych „ostatnich chwilach” jakie mi zostały, nie będę sam.
Morderca, który przeszedł na drugą stronę
Skąd wiem, że obok mnie będzie ktoś, kto będzie mi gorąco we wszystkim kibicował?
Od człowieka, który mordował innych ludzi i robił to z autentyczną pasją i zaangażowaniem. A potem zmienił się o 180 stopni. Mam tu na myśli świętego Pawła i jego tekst, który daje nadzieję, jak mało który:
Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?
Sojusznik, który nie zawiedzie
Mając za swoimi plecami takiego sojusznika, naprawdę nie muszę się niczego bać.
Czy to więc znaczy, że od teraz czeka mnie pasmo spektakularnych zwycięstw? Niekoniecznie, a nawet wręcz przeciwnie. Może się zdarzyć, że stanę się chodzącym przegrywem i umrę, zostawiając górę długów.
Ale nawet jeśli poniosę porażkę na wszystkich frontach, finalnie i tak wygram.
[hehehehe]
Wniosek?
Nic tak nie napędza do życia pełnią życia jak… perspektywa śmierci.
2 komentarze
„Pora umierać” – bardzo dobry film z mądrymi refleksjami. Cudna rola Danuty Szaflarskiej. Polecam 😉
Słyszałem o nim wiele dobrego, będę musiał nadrobić.