3 teksty, które popchnęły mnie w stronę muzyki
Czasami wpis na blogu jest jak iskra podłożona pod beczkę prochu znajdującą się w naszej głowie. Pomaga nam podjąć jakąś ważną decyzję. Oto trzy artykuły, które ostatnio dały mi do myślenia.
Stara miłość, która za cholerę nie chce zardzewieć
Nie ukrywam, że marzy mi się powrót do muzyki. A konkretnie do jej pisania. Muzyka filmowa, teatralna, piosenki – coraz bardziej ciągnie mnie właśnie w tym kierunku.
Poświęciłem muzyce ponad 12 lat życia. I teraz to ona zaczyna coraz natarczywiej upominać się o mnie.
Trzy albo cztery raz z rzędu próbowałem się dostać na najbardziej chyba elitarny kierunek studiów w Polsce (kompozycja na Akademii Muzycznej). Prawie otarłem się o przyjęcie.
Było to o tyle trudne, że co roku przyjmowano jedną, góra dwie osoby. Na cały kierunek.
O, nosie złoty… Serio chcesz zostać kompozytorem?
Trzy artykuły blogowe, które chcę Ci przedstawić, pomogły mi podjąć ostateczną decyzję. Teksty te są jednak na szczęście na tyle uniwersalne, że być może i Tobie dadzą impuls do zmiany czegoś w swoim życiu.
Albo przynajmniej zachęcą Cię, żebyś spróbował(a) rzucić się na naprawdę głęboką wodę. Bo jeśli nie teraz, to kiedy? Na emeryturze?
Kiedy będziesz podpięty(a) do tej śmiesznej kroplówki z pieniędzy wypłacanych przez ZUS?
Wyjdź z roli, w której sam siebie kiedyś obsadziłeś
Zaczęło się od genialnego artykułu na blogu Jacka Kłosińskiego. Co było w nim takiego odkrywczego? Zdanie o tym, że wielu z nas ma w swojej głowie… blokadę.
Że odgrywamy rolę, którą kiedyś tam sami sobie narzuciliśmy: muzyka bez słuchu, copywritera bez pomysłów, czy grafika bez wyobraźni:
Wmawiasz sobie, że brakuje Ci wyobraźni, przebojowości, czy np. kreatywności i przez to faktycznie zamykasz się w ramach, które sobie narzucasz.
Tymczasem często jedyną rzeczą, którą nas ogranicza jest wizerunek samego siebie w naszej głowie.
Jeśli np. w pewnym momencie swojego życia stwierdzisz, że nie potrafisz dobrze pisać, to później tak naprawdę odgrywasz rolę osoby, która tego nie potrafi. Nawet jeśli obiektywnie nie jest to prawda.
Oczywiście ta blokada nie wyrosła tam samoistnie. Z pewnością do jej powstania przyczyniły się jakieś sytuacje, w których doznaliśmy niepowodzenia na danym polu.
Ktoś nas skrytykował. Ktoś wyśmiał nieporadny rysunek. Ktoś nie zrozumiał tekstu, który przez parę godzin rodziliśmy w ciężkich bólach.
Niestety blokady mają to do siebie, że świetnie się ukorzeniają. I bardzo trudno je wyplenić. Co może pomóc? Czyjeś dobre słowo. Opinia, która doda skrzydeł, zamiast amputować je przy samym tułowiu.
Czasami naprawdę wystarczy jedno słowo. Jeden wyraz, który popchnie nas we właściwym kierunku.
Niektórzy (ale raczej nieliczni) mieli tak już od czasów dzieciństwa. Zwracano im uwagę na to, co robią dobrze. Podkreślano zalety, a nie wyszukiwano najdrobniejszych nawet potknięć.
A ewentualne uwagi krytyczne przekazywano mimochodem, gdzieś na końcu, zupełnie od niechcenia:
– Świetnie uchwyciłeś emocje targające słoneczkiem. Popracuj jeszcze tylko ociupinkę nad tłem.
– Tak jest, panie profesorze!
Chcesz robić coś naprawdę ambitnego? Złap dwie sroki za ogon
Drugi tekst, który przykuł moją uwagę, znalazłem na blogu Władka Foltyńskiego.
Prawda, którą tam przeczytałem, jest w zasadzie dość oczywista: jeśli chce się robić to, co się kocha i być niezależnym od nikogo, trzeba zadbać o zabezpieczenie finansowe.
Autor podaje mało znane fakty z życia słynnych muzyków. Okazuje się, że dzięki pracy na różnych stanowiskach, mogli „po godzinach” robić to, co im grało w sercu.
Nie byli dzięki temu skazani na tworzenie tego, co dyktował rynek, znajomi czy opinia publiczna.
Bob Marley (robotnik w fabryce samochodów), Freddie Mercury (kramarz), Sting (poborca podatkowy, nauczyciel, model, aktor), Tom Waits (kucharz w pizzerii), Avishai Cohen (pracownik budowy), Bryan Beller (marketer), Ian Curtis (klerk w Urzędzie Pracy), Art Garfunkel (nauczyciel matematyki), Philip Glass (hydraulik), Gotye (bibliotekarz), Jeff Buckley (recepcjonista), Serj Tankian (System of a Down – właściciel firmy software’owej).
Czego nie rozumiesz? Wzięłam zastępstwo za Stinga. Gra dziś jakiś koncert.
Olej szkołę. Świat należy do samouków
Na koniec artykuł, który przypieczętował moją decyzję o powrocie do muzyki. Już sam tytuł tekstu – Hans Zimmer – genialny samouk bardzo mnie zaskoczył.
Jak to, ten słynny autor ścieżek dźwiękowych do Gladiatora czy Incepcji jest samoukiem? Praktycznie sam doszedł do wszystkiego? Sam wdrapał się na górę z napisem Hollywood?
Okazało się, że to prawda:
Mimo, że już szczenięciem będąc, marzył o takiej właśnie karierze, jego wykształcenie na tym polu właściwie nie istnieje.
Pierwszy i ostatni wykładowca gry na fortepianie, jakiego miał, zrezygnował po tygodniu i Hans dalej sam poznawał tajemnice dźwięków na kupionym mu przez rodziców syntezatorze – instrumencie do dziś stanowiącym podstawę jego pracy.
Niby skończył studia w Londynie, lecz tak naprawdę wyniósł z nich głównie przyjacielskie kontakty.
Wnioski? Skoro on jest samoukiem, a ja mam za sobą kilkanaście lat ciężkiej muzycznej orki, to jeśli dołożę do tego jeszcze kilka lat naprawdę ciężkiej pracy, to… [i tak nigdy mu nie dorównam, znam swoje miejsce w szeregu] 🙂
Zobacz też te wpisy dotyczące muzyki:
Siedź w kącie, a znajdą cię? To kiepska forma promocji [WYWIAD]
Blog Bob Marley Gladiator hans zimmer Incepcja Jacek Kłosiński Jak rozwijać kreatywność Jak zostać copywriterem Jak zostać grafikiem Jak zostać muzykiem Komponowanie muzyki multiple careers slash career Sting Wpisy na temat tworzenia muzyki Władek Foltyński
38 komentarzy
Ja po latach odkryłam inny problem. Umiem stać się, kim chcę. Umiem zaplanować, co chcę. Potrafię osiągnąć, co zaplanuję. Najtrudniej jednak ruszyć mi z miejsca :/ Ot co
Czyli kwestia braku „motywacyjnego kopa”? 🙂
Nawet nie to 🙂 To raczej czekanie na cud 😉 Najlepiej aby się samo zrobiło 😛
Oczywiście już nad tym pracuję i są pierwsze efekty 🙂
„i tak nigdy mu nie dorównam, znam swoje miejsce w szeregu” zaskoczyły mnie te słowa na końcu. Po tym jak przedstawiłeś trzy bardzo motywujące teksty, na koniec zaserwowałeś takie coś? Jak mogłeś!?
Po pierwsze – za wysokie progi na moje nogi 😉
Po drugie – chyba trochę boję się rozczarowania.
Chwała Bogu, ze Zimmerman miał więcej wiary w siebie 😉 Swoją drogą, skoro przez 12 lat zajmowałeś się muzyką, to czy gdzieś można usłyszeć efekty Twojej pracy? Taki troszkę z Ciebie człowiek
Zimmerman to nie Zimmer 🙂
Między nimi jest przepaść (oczywiście na korzyść Polaka, Zimmermana).
Byłem skrzypkiem i pianistą 🙂 Na szczęście nigdzie nie można tego usłyszeć 😉
renesansu* 😉
Kroplówka z ZUSu…dobre 🙂 jednak masz rację! Kiedy jak nie teraz???? Mój mąż kiedyś grał, ale dawno to zostawił 🙁
A na czym grał? 🙂
Na gitarze 🙂
Spokojnie, takich umiejętności się nie zapomina 😉
Z Twoim blogiem jest jak z tymi chipsami, o których pisałeś, weszłam na jeden artykuł, zostałam na kilku. Świetne teksty, gratuluję.
Hehe 🙂 A gdzie tam jeszcze do końca paczki 😉
Przeczytałem. Od deski do deski. I w sumie zainspirowało mnie to, bo sam mam mnóstwo tekstów (krótszych bądź dłuższych), które w jakiś sposób mnie ukształtowały. Muszę przyznać, że dałeś mi do myślenia, dzięki 🙂
Nie ma za co 🙂
PS. Super adres strony 🙂 I ten „ginekolog amator” 😀
Sam byłem zdziwiony, że domena okazała się wolna 🙂
Widać domena cierpliwie czekała, by wpaść w sidła Romana 🙂
Samouki są bardziej efektywni dzięki determinacji. Wiedzą, że do niczego nie dojdą bez poświęcania własnego czasu. Pasja sprawia cuda.
No i lepiej sobie samemu wymyślić, 'czego naprawdę chcę się uczyć’ niż dziobać liczby atomowe na chemii.
Nauka liczb atomowych to fajny trening dla mózgu 🙂 A dobrze wytrenowany mózg to prawdziwy skarb 😉
Dzięki wielkie za ten wpis. Sam mam to samo marzenie i od wielu miesięcy, a nawet lat męczę się z decyzją co robić w życiu. Na kompozycję nie dostałem się, zdawałem raz. Teraz jestem na informatyce żeby mieć bezpieczną przyszłość 😀 Tak samo jak Ty planuję zajmować się tym po pracy w zaciszu domowym. No bo po co do tego szkoła? Jak jest się dobrym i ma się trochę szczęścia to obejdzie się bez uczelni wyższych, tym bardziej, że niespecjalnie podoba mi się pomysł oceniania moich prac przez profesorów. To rynek weryfikuje, a nie gust jednostki. Z tego co czytałem większość kompozytorów muzyki filmowej i tak nie ma wykształcenia muzycznego, co najwyżej szkołę muzyczną.
Pozdrawiam 🙂
Dzięki za komentarz 🙂 Pomysł z informatyką jest ok, bo da Ci zabezpieczenie finansowe. Co do szkół dla kompozytorów – są dwie „szkoły”: jedna mówi, że uczelnia daje dobry warsztat, inna – że zabija całą pasję i zapał. Trudno mi to zweryfikować z wiadomych względów 😉 Masz rację, to rynek jest najlepszym weryfikatorem. Ale jeśli masz możliwość – spróbuj może zdawać jeszcze raz, dla sportu, zupełnie na luzie. Trzymam kciuki, powodzenia:)
[…] Zobacz też artykuły blogowe, które zamieszają Ci w głowie >>> […]
[…] Zobacz też artykuły blogowe, które zamieszają Ci w głowie >>> […]
[…] Zobacz też artykuły blogowe, które zamieszają Ci w głowie >>> […]
[…] Artykuły blogowe, które zamieszają Ci w głowie >>> […]
[…] Zobacz też artykuły blogowe, które zamieszają Ci w głowie >>> […]
„Znam swoje miejsce w szeregu” – na koniec naprawdę dobry przykład kolejnego ograniczenia, z pewnością każdy ekscentryczny poeta tak o sobie myśli 😉
Znam swoje miejsce, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by to miejsce zamienić na lepsze 😉
Ciekawy artykuł. Mam 17 lat, więc jak na rozpoczęcie kariery muzyka trochę późno, ale bardzo chciałbym się nauczyć grać na jakimś instrumencie. Jutro wybieram się z tatą do salonu riff i mamy popatrzeć co będzie dla mnie najlepsze. Myślę nad gitara elektryczną, ma niesamowite brzmienie.
Masz dopiero 17 lat 🙂 Za 5 lat będziesz grał dobrze, za 10 bardzo dobrze, a za 15 – świetnie. Za 15 lat będziesz miał zaledwie 32 lata i aż 40 lat kariery przed sobą.
[…] Zobacz też artykuły blogowe, które zamieszają Ci w głowie >>> […]
[…] Dlaczego postanowiłem zająć się muzyką? >>> […]
[…] Zobacz też artykuły blogowe, które zamieszają Ci w głowie >>> […]
Cieszę się, że mogłem pomóc. 🙂
Jeśli wszystko się uda, to będziesz ojcem chrzestnym mojego sukcesu (i zaproszę Cię na chrzciny;)
A tak nawiasem mówiąc, trochę przeraża mnie ten monitoring internetu 😀 Obstawiam Brand24 🙂
Pozdrawiam z ekipy Brand24 🙂
😀 Wiedziałem, że prędzej czy później wyślecie patrol na mój blog 🙂