1742* pomysły na biznes, na których będzie Ci najłatwiej zarobić

Storytelling w edukacji i biznesie | Copywriter z 12-letnim stażem

1742* pomysły na biznes, na których będzie Ci najłatwiej zarobić

19 czerwca 2023 Pomysły na biznes 7

 


 

Pomysły na dochodowy biznes leżą na ulicy. Ten tekst pomoże Ci znaleźć pomysł, na którym stosunkowo najłatwiej będzie Ci zarobić. Czy odkrywam w nim Amerykę? Jedni powiedzą, że tak. Inni, że wręcz przeciwnie.

 


 

Wstęp

Zasada numer jeden jest prosta: jeśli chcesz znaleźć pomysł na biznes, poszukaj problemu, z którym borykają się klienci i zaoferuj jak najlepsze jego rozwiązanie.

Zasada numer dwa brzmi następująco: nie musisz bawić się w wynalazcę, nie musisz szukać czegoś absolutnie przełomowego.

Wystarczy, że zrobisz to samo co konkurencja, ale lepiej. Przynajmniej odrobinę lepiej.

Zasady te w teorii są może i proste, ale w praktyce bywa z tym różnie. Na szczęście można podejść do sprawy z nieco innej strony. Można znaleźć pomysł na biznes, stosując bardzo prostą metodę.

 


 

Na kim najlepiej zarabiać?

Inspiracją do stworzenia tego tekstu były trzy zdania, które przeczytałem w książce „Firma, czyli Ty” Paula Jarvisa:

(…) klientów w ogóle nie obchodzi, czy twoja firma jest dochodowa. Jeśli to, co sprzedajesz, pomaga im utrzymać stały dochód, nigdy nie zrezygnują z twoich usług. Nie dość, że pozostaną twoimi klientami, to pewnie opowiedzą o tobie innym.

Innymi słowy, jeśli chcesz mieć stałych klientów, pomóż im utrzymać ich dotychczasowy status materialny. Od tego stwierdzenia jest już krótka droga do kolejnej rady dla Ciebie:

zarabiaj na tych, którzy sami chcą zarobić na innych.

Zarabiaj na tych, którzy już teraz zarabiają na innych.

Zaraz lepiej zrozumiesz, co mam na myśli.

 


 

Co jest łatwiej sprzedać?

Zastanów się, co chętniej byś ode mnie kupił:

  • Dacię Duster rocznik 2014, czyli auto za stosunkowo niewielkie pieniądze
  • czy coś (produkt / usługę / rozwiązanie), co pomoże Ci zarobić na nową Teslę model S?

Oczywiście, jeżeli Dacia od razu rozwiązywałaby Twój konkretny problem, to wiadomo, że na nią wydałbyś pieniądze.

Ale gdyby posiadanie auta nie było w tym momencie Twoją najbardziej palącą potrzebą, to obstawiam, że zainteresowałbyś się tą drugą opcją.
 
Inny przykład:

Weźmy coś tańszego. Wyobraź sobie, że jesteś początkującym autorem książek. Jak myślisz, co łatwiej będzie Ci sprzedać:

  • tanią powieść z gatunku fantasy, która dostarcza rozrywki i niczego poza tym,
  • czy drogi poradnik biznesowy, który daje konkretne rady, jak poprawić funkcjonowanie firmy i tym samym polepszyć jej wyniki finansowe?

Czy domyślasz się już odpowiedzi?

 


 

Gdzie ludzie szukają pomysłów na biznes?

Przejdźmy do konkretów.

Byłeś kiedyś w stolicy Małopolski? To miasto pełne jest dziś studentów i turystów.

Nic więc dziwnego, że pierwszym skojarzeniem osób, które szukają pomysłu na biznes w Krakowie, są różnego rodzaju usługi adresowane bezpośrednio do tych dwóch „targetów”.

Właśnie dlatego ludzie kupują tu mieszkania pod wynajem, inwestują w budowę i urządzanie lokali gastronomicznych i tak dalej.

Kierują całą swoją uwagę na rozwiązanie jakiegoś konkretnego problemu trapiącego szeroką grupę swoich potencjalnych klientów.

Warto jednak spojrzeć na to z innej strony.

 


 

Krok 1: gdzie zacząć szukać pomysłów na biznes?

Moim (podkreślam to wyraźnie) zdaniem, biorąc się za szukanie pomysłu na zarabianie, warto skupić się na czymś, co nazywam roboczo i być może na wyrost: „drugą linią frontu”.

Wracając do przykładu z Krakowa.

Pierwszą linią frontu, czyli pomysłem, na który wpada się praktycznie samoistnie, są usługi / produkty dla studentów.

Zamiast tego można jednak skupić się na czymś innym.

Nie zarabiać na studentach, tylko na tych, którzy sami na nich zarabiają.

Albo idąc jeszcze dalej: zarabiać na tych, którzy zarabiają na tych, którzy zarabiają na studentach.

 
Inny przykład:

Jestem copywriterem. Piszę teksty reklamowe dla klientów. Muszę zdobywać zlecenia, żeby zarobić. Niestety, konkurencję mam ogromną, rosnącą z każdym dniem.

Nic więc dziwnego, że coraz więcej ludzi z mojej branży zaczyna szukać dochodów nie w żmudnej pracy dla pojedynczych klientów, tylko w czymś innym.

Zamiast łapać coraz więcej zleceń i tym samym próbować rozciągać dobę, żeby się ze wszystkim wyrobić, oferują oni kursy stacjonarne lub online dla przyszłych copywriterów.

Tym samym jedna godzina ich pracy nie jest już warta 30, 50 czy 200 złotych, tylko wielokrotnie więcej.

Zarabiają zatem na copywriterach, którzy zarabiają na swoich klientach.

 

Czy „linii frontu” może być więcej?

Na pewno zauważyłeś wcześniej, że to całkiem realne.

Można pomagać zarabiać pieniądze tym, którzy zarabiają pieniądze na osobach zarabiających pieniądze. Wiem, to trochę zagmatwane, dlatego spójrz na ten przykład:

1) Wyobraź sobie ludzi, którzy zbierają bursztyn na plaży, żeby go potem sprzedać. To jest pierwsza linia frontu.

2) Pomyśl, jak można by było pomóc im zarobić więcej pieniędzy? Na przykład namawiając ich do zakupu detektorów bursztynu (o ile coś takiego w ogóle istnieje). To druga linia.

3) A jak pomóc zwiększyć dochody producentom detektorów? Można na przykład zostać organizatorem targów skupiających producentów sprzętu do wykrywania tego i owego. A to trzecia (i pewnie nie ostatnia) linia frontu.

 
Wróćmy jeszcze na chwilę do copywriterów szkolących przyszłych copywriterów.

Czy tym pierwszym, czyli nauczycielom, można jakoś pomóc zarobić jeszcze większe pieniądze? Zdecydowanie tak. Można zaoferować im wykupienie platformy do tworzenia kursów on-line.

Zresztą, nie trzeba skupiać się wyłącznie na copywriterach, tylko od razu pójść na całość i uderzyć generalnie do freelancerów pracujących zdalnie.

Ich liczba rośnie cały czas i nic nie wskazuje na to, żeby ten trend miał ulec zahamowaniu.

 

Co może pomóc Twoim klientom utrzymać / zwiększyć dochód?

Dwie rzeczy: usługi albo produkty. Prostszym i tańszym sposobem są oczywiście usługi.

Czy pomysł musi bezpośrednio odnosić się do zarabiania? Czy trzeba pomagać bezpośrednio innym ludziom zarabiać pieniądze? Myślę, że nie.

Można przecież być fryzjerem, który specjalizuje się w budowaniu odpowiedniego wizerunku ludzi biznesu, czyli tak naprawdę pośrednio, nie zupełnie wprost, pomaga osiągać im większe dochody.

 


 

Krok 2: odróżnij się

Masz już pomysł na biznes. Sam jednak pomysł to za mało. Teraz musisz zrobić coś, żeby wybić się z tłumu konkurentów.

Musisz znaleźć dobrą nazwę dla swojej usługi lub produktu oraz wytyczyć ramy swojej specjalizacji. Mówiąc o nazwie, mam na myśli określenie tego, co będziesz robił. Przykład: firma przystosowująca mieszkania pod studencki wynajem.

Dlaczego warto określić się w tak obrazowy sposób? Ponieważ potencjalny klient, mając do wyboru:

  • zwykłą ekipę remontową
  • i ekipę, która chwali się głośno, że specjalizuje się w doprowadzaniu do pionu mieszkań przeznaczonych na wynajem dla studentów,

chętniej wybierze tę drugą. Szybciej zwróci na nią uwagę, chociażby przeglądając listę ogłoszeń w internecie.

 

Dlaczego specjalizacja?

Bo nie można być dobrym we wszystkich. Moim zdaniem (znowu to podkreślam, żeby nie było żadnych wątpliwości), lepiej być:

  • jedynym mechanikiem w zasięgu 100 kilometrów, który specjalizuje się wyłącznie w naprawie samochodów z napędem na cztery koła,
  • niż jednym z piętnastu, którzy w danej miejscowości łapią wszystko, co się rusza.

 
Oto cytat, który to potwierdza:

Niejaki Melvin Reich prowadził przez lata malutki zakład w Nowym Jorku, specjalizujący się wyłącznie w dziurkach od guzików.
– Robimy dziurki, dziurki i dziurki. Jestem wyspecjalizowany jak lekarz. Ten od gardła nie wyleczy oczu. Ja specjalizuję się w dziurkach od guzików.

Zapytany pewnego dnia, czy wykonuje również suwaki, odparł bliski wściekłości:
– Suwaki są kompletnie inną dziedziną. Nie ta bajka. Człowiek nie może robić wszystkiego.

Do kogo byście poszli, gdybyście potrzebowali nowej dziurki do guzika w ulubionej marynarce?

[Jack Nasher, „Idź po swoje!”]

 


 

Krok 3: pomyśl o zarabianiu na efektach ubocznych

Projektując swoją firmę, zastanów się, czy mógłbyś zarabiać na ubocznych efektach swojej pracy. Ciekawie piszą o tej idei Jason Fried i David H. Hansson w książce „Rework” (gorąco polecam Ci tę lekturę).

 
Przykład:

Właściciele tartaków zarabiają nie tylko na cięciu drewna, ale także na sprzedaży trocin (albo na ich brykietowaniu). Trociny są efektem ubocznym ich codziennej pracy.

Ich zyskiem mogą być nie tylko pieniądze ze sprzedaży tych „odpadów”. Równie dobrze mogą nimi być oszczędności (niższe koszty prowadzenia firmy) osiągane dzięki spalaniu trocin w specjalnych piecach, które ogrzewają hale produkcyjną lub inne budynki.

 


 

Krok 4: rozdaj wszystko, co masz

Brzmi co najmniej bez sensu? I bardzo dobrze!

Ten pomysł zdaje się przeczyć zdrowemu rozsądkowi, ale prawda jest taka, że ta pozornie szalona strategia, działa. Znowu muszę się odwołać do Paula Jarvisa. Tym razem to fragment wywiadu, który udzielił on Michałowi Szafrańskiemu z bloga „Jak oszczędzać pieniądze”:

(…) mam listę mailingową nazwaną „niedzielnymi wysyłkami”. Wysyłam e-mail z artykułem w każdą niedzielę. Robię to od kilku lat i tam dzielę się wszystkim, co wiem i nigdy nie zaszkodziło to mojemu biznesowi. Nigdy nie zarobiłem mniej pieniędzy, ponieważ dzielę się wszystkim, co wiem. W zasadzie jest odwrotnie. Zarabiam dużo więcej pieniędzy, ponieważ dzielę się wszystkim, co wiem.

Rozdawanie swojej wiedzy ma głęboki sens, ponieważ działanie takie pomaga zbudować społeczność wokół Twojej marki (firmy). Ale to już temat na zupełnie inny artykuł.

 


 

*Dlaczego akurat 1742 pomysły na biznes?

Najwyższy czas na rozwikłanie zagadki gwiazdki (*), którą umieściłem w tytule tego wpisu.

Pewnie zastanawiasz się, dlaczego akurat 1742, a nie na przykład 3358 albo 56 319 pomysły na biznes? Tak naprawdę to bez znaczenia. Umieszczając tak absurdalnie dużą liczbę chciałem zwrócić Twoją uwagę na trzy sprawy:

 
1)
Po pierwsze na fakt, że tak pozornie drobna zmiana myślenia o biznesie (czyli szukanie drugiej, trzeciej czy czwartej „linii frontu”), może pomóc Ci wygenerować praktycznie nieograniczoną ilość pomysłów na biznes. Tak więc tytułowe 1742 pomysły to tylko przykład ilustrujący tę właśnie tezę.

 
2)
Po drugie chciałem pokazać Ci, jak ważna jest dobra reklama. Jest ona równie istotna, jak znalezienie i odpowiednie nazwanie kategorii, w której będzie funkcjonowała Twoja firma. Gdyby ten wpis nosił tytuł „kolejny jakiś tam pomysł na coś tam”, raczej nie kliknąłbyś w link.

 
3)
Po trzecie, reklama jest szalenie ważna, ale nie może oszukiwać odbiorcy. Piję tu do tego, co poczułeś, kiedy zobaczyłeś, że w tym artykule nie ma żadnej listy pomysłów na biznes. Domyślam się, że było to co najmniej rozczarowanie.

Innymi słowy, warto być uczciwym. Clickbaitowe tytuły działają na krótką metę. Natomiast przejrzyste zasady, transparentność i etyczne podejście do klienta z całą pewnością przełożą się na dobre opinie o Twojej firmie.

A dobre referencje napędzą Ci klientów. Jedni będą Cię polecać drugim. Przekonasz się wówczas na własnej skórze o dobrodziejstwach tzw. efektu kuli śnieżnej.

 


 

Dlaczego napisałem, że na tych pomysłach będzie Ci najłatwiej zarobić? Ponieważ skierujesz ofertę do ludzi, którzy (przynajmniej w teorii) mają pieniądze i na pewno chcą mieć ich jeszcze więcej.

Uwaga: „najłatwiej” nie oznacza wcale, że czeka Cię proste zadanie i że nie będziesz miał żadnej konkurencji!

 


 

7 komentarzy

  1. Anna pisze:

    Zabrakło mi tchu…,co ja jeszcze mogłabym robić w tym życiu? Wszystko?To co czuję,a czuję tak wiele…Niesamowity tekst :).

  2. Dacz pisze:

    Nieustannie myślę, wręcz obsesyjnie nad swoim pierwszym biznesem, czytam ,analizuje pytam,itp fajny artykuł ,konkrety,a zarazem coś co otwiera oczy i umysł na więcej,bo o to tu chodzi…

  3. Monika pisze:

    Ciekawe podejście! Razem z przytoczonym wywiadem artykuł ten sprawia, że czuję się spokojniejsza. Nie muszę gonić i komplikować, żeby wbić się w schemat. Można się nie zapędzić. Wiedziałam, wiedziałam… Ale ważne rzeczy trzeba powtarzać na okrągło!

  4. Ważne aby wyjść ze schematów myślowych i zacząć działać/myśleć nieszablonowo, inaczej niż wszyscy (zasada: „wyróżnij się albo zgiń”). Druga kwestia to podróże – warto obserwować sprawdzone rozwiązania. Niby internet pozwala mieć świat w zasięgu ręki bez ruszania się z domu ale to zdecydowanie nie to samo co osobiste doświadczenie.

  5. Michał pisze:

    Trafiłem tutaj przypadkiem, ale piszesz z sensem i dajesz konkretne przykłady! Zostaję i śledzę 😉

  6. Kamil Bąbel pisze:

    Bardzo ładnie to wyłożyłeś Maćku. Dzięki za nową perspektywę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *